Prezydent USA Donald Trump wylądował w Malezji i natychmiast przykuł uwagę mediów. Po zejściu z pokładu Air Force One dołączył do tradycyjnego pokazu taneczno-perkusyjnego, wykonując spontaniczne ruchy w rytm lokalnej muzyki. Gest, który szybko stał się viralem, otwiera pięciodniową podróż dyplomatyczną po Azji Południowo-Wschodniej i Wschodniej.
Po długim locie z Waszyngtonu, amerykański polityk wylądował w stolicy Malezji, gdzie powitał go premier Anwar Ibrahim. Na płycie lotniska rozłożono czerwony dywan, a w tle rozbrzmiały bębny i dźwięki malezyjskiej orkiestry. Kolorowo ubrani tancerze reprezentujący cztery główne grupy etniczne kraju – Malajów, Chińczyków, Hindusów i rdzennych mieszkańców Borneo – wykonali tradycyjny układ taneczny.
President Trump starts the first Asian tour of his second term with a dance as he arrives in Malaysia for the Asean Summit.
— Bloomberg (@business) October 26, 2025
Follow live updates here: https://t.co/zBWYJTeOGr pic.twitter.com/SlBacSeMzD
Trump nie pozostał bierny – z uśmiechem włączył się do zabawy, wykonując kilka kroków w rytm muzyki. Nagrania z tego momentu natychmiast obiegły media społecznościowe, stając się viralem wśród jego zwolenników. Choć cała scena miała wymiar symboliczny, wizyta w Malezji to ważny element szerszej strategii politycznej. Trump zamierza odwiedzić także Japonię, Chiny i – jeśli negocjacje się powiodą – Koreę Północną. Celem podróży jest odnowienie kontaktów dyplomatycznych oraz podkreślenie znaczenia USA w regionie Azji Południowo-Wschodniej.
Eksperci zauważają, że Trump próbuje połączyć tradycyjną dyplomację z medialnym przekazem, który przemawia do opinii publicznej. – To charakterystyczne dla jego stylu: zamiast formalnych przemówień woli obrazy i emocje. Powitanie w Kuala Lumpur było tego najlepszym przykładem – komentuje prof. Jonathan Reed z Uniwersytetu Georgetown.
Podczas wizyty w Malezji amerykański przywódca ma również uczestniczyć w rozmowach dotyczących stabilności w regionie oraz podpisaniu deklaracji pokojowej między Kambodżą a Tajlandią. Ma to być gest poparcia dla inicjatyw promujących bezpieczeństwo w Azji Południowo-Wschodniej.
– USA wracają do regionu w momencie, gdy wpływy Chin są coraz silniejsze. Tego rodzaju wizyty to nie tylko kurtuazja, ale element geopolitycznej gry o przyszłość Azji – tłumaczy analityk ds. międzynarodowych, dr Robert Miles.
Przeczytaj również:
- Szokujące wyniki sondażu. Czy PO dotrwa do końca kadencji?
- Upadek Nowoczesnej! Petru zostawia milionowe długi, Szłapka kończy liberalną farsę
- Hasło „Wołyń 43. Pamiętamy” na koszulkach siatkarzy z Chełma (FOTO)
Źródło: interia






