W ostatnich dniach na linii kolejowej Warszawa – Dorohusk doszło do dwóch aktów dywersji. W miejscowości Mika na Mazowszu, w powiecie garwolińskim, eksplodował ładunek wybuchowy, niszcząc fragment torów. Głos w tej sprawie zabrał jeden z doświadczonych kolejarzy.
W miejscowości Mika doszło do wybuchu ładunku, z kolei w niedzielę, niedaleko stacji Gołąb w powiecie puławskim, pociąg przewożący 475 pasażerów musiał nagle się zatrzymać, ponieważ uszkodzona była linia kolejowa.
Rząd zapewnia, że sprawą zajmują się najlepsi specjaliści i funkcjonariusze służb. Jednocześnie podkreślono, że ochrona infrastruktury kolejowej ma swoje naturalne ograniczenia. Głos w tej sprawie zabrał jeden z doświadczonych kolejarzy – Jerzy Oleszak, przewodniczący Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP.
Oleszak wskazał, jakie ograniczenia stoją przed koleją. To niepokojące zwłaszcza w obliczu faktu, że pociągami podróżują przecież tysiące ludzi. Mężczyzna zauważa, że nie da się postawić pracownika ochrony na każdym kilometrze torów, bo „kolej nie jest zamkniętym zakładem”. To zrozumiałe, ale jednocześnie stawia duże wyzwania przed rządem, który musi jakoś zaradzić potencjalnym kolejnym atakom.
Choć Straż Ochrony Kolei posiada nowoczesny sprzęt, liczebność formacji pozostaje niewielka. Jak mówi Oleszak, funkcjonariuszy jest po prostu zbyt mało, by mogli być wszędzie. Dodaje też, że odpowiedzialność dyżurnych stale rośnie, ponieważ nadzorują coraz dłuższe odcinki z centralnych stanowisk kierowania.
źródło: Fakt

![Nietypowa sytuacja w Sejmie. Tusk nagle wykonał dziwny gest do posła PiS [WIDEO]](https://wmeritum.pl/wp-content/uploads/2025/10/Tusk.jpg)




