Podczas tajnego posiedzenia Sejmu, na którym premier Donald Tusk poruszył kwestie bezpieczeństwa państwa, posłowie Prawa i Sprawiedliwości wyrazili swoje niezadowolenie z decyzji o utajnieniu obrad. Co na to posłowie PiS?
Poseł Paweł Szrot przyznał, że nie rozumie powodów takiego kroku. – Nie widziałem żadnych informacji, które byłyby wcześniej prezentowane – stwierdził polityk wyrażając swoje zaskoczenie z powodu utajnienia części zaplanowanych na 5 grudnia obrad.
Bartosz Kownacki zwrócił uwagę na atmosferę, jaka panowała podczas posiedzenia. – Pan premier straszył, że wszyscy, którzy cokolwiek powiedzą, mogą zostać wsadzeni do więzienia. Nie powiedział nic, co mogłoby nas przekonać do zmiany decyzji – powiedział polityk PiS.
Poseł Sebastian Kaleta podkreślił, że tajność obrad była nieuzasadniona i odbierana jako działanie wizerunkowe premiera. – To posiedzenie powinno być jawne. W interesie Donalda Tuska jest to, żeby to nie nastąpiło. Pozostaje irytacja, złość, żal, że premier tak traktuje nasze państwo, jak swoją szopkę PR-ową – ocenił.
Politycy PiS wskazali również, że przedstawione informacje nie były na tyle nowe ani przełomowe, aby uzasadniały ograniczenie dostępu mediów i innych uczestników obrad. Zdaniem posłów partii rządzącej, transparentność w takich sprawach jest kluczowa dla zaufania społecznego. Komentarze członków PiS pokazują wyraźny podział w ocenie działań premiera. Tajne posiedzenie wzbudziło krytykę opozycji, ale też sprzeciw części parlamentarzystów z obozu rządzącego, którzy oczekiwaliby jawności i pełnej informacji dla wszystkich uczestników życia publicznego.





