Ukraiński analityk ds. bezpieczeństwa Taras Żowtenko ostrzega, że Rosja może już w 2026 roku podjąć próbę hybrydowej eskalacji na wschodniej flance NATO. Jako możliwy pretekst Kreml ma wykorzystywać narrację o rzekomym zagrożeniu blokadą obwodu królewieckiego.
Zdaniem eksperta Moskwa może dążyć do wymuszenia lądowego połączenia z Kaliningradem, które przebiegałoby między Polską a Litwą, w rejonie strategicznego przesmyku suwalskiego. Według Żowtenki rosyjski scenariusz zakłada tworzenie lądowych posterunków na trasie z Białorusi do obwodu królewieckiego. Tego typu działania miałyby być przedstawiane jako „konieczna odpowiedź” na domniemaną próbę izolacji Kaliningradu. Ekspert zwraca uwagę, że taki przekaz już teraz jest widoczny w rosyjskiej przestrzeni propagandowej i systematycznie przygotowuje grunt pod ewentualne działania eskalacyjne.
Analityk przypomina również, że sam Władimir Putin publicznie sugerował, iż blokada obwodu królewieckiego byłaby dla Europy równoznaczna z wejściem w fazę poważnego konfliktu zbrojnego. W ocenie Żowtenki oznacza to, że Kreml posiada już gotową narrację usprawiedliwiającą bardziej agresywne kroki wobec państw regionu.
Ekspert ostrzega, że w odpowiednim momencie Rosja może posłużyć się Alaksandrem Łukaszenką, który miałby wskazać rzekome kierunki przygotowań do blokady Kaliningradu. Taki manewr mógłby posłużyć do uzasadnienia działań militarnych lub quasi-militarnych przy jednoczesnym zachowaniu pozorów obrony własnych interesów.
Podczas jednej z konferencji prasowych w Moskwie Putin był pytany o możliwą reakcję Rosji na ewentualną blokadę obwodu królewieckiego. Odpowiadając, zaznaczył, że takie działania mogłyby doprowadzić do bezprecedensowej eskalacji i rozszerzenia konfliktu na szeroką skalę. Jednocześnie podkreślił, że choć liczy na uniknięcie takiego scenariusza, Rosja jest gotowa podjąć zdecydowane kroki w obronie swojej integralności terytorialnej.






