W rejonie Moskwy doszło do rozległej przerwy w dostawach energii elektrycznej, która dotknęła setki tysięcy mieszkańców. Według informacji publikowanych przez ukraiński portal UNN, powołujący się na rosyjskie kanały w serwisie Telegram, awaria miała związek z nocnym atakiem ukraińskich dronów na stolicę Rosji i okolice.
Rosyjskie źródła nieoficjalne informują, że przed zanikiem prądu w wielu dzielnicach Moskwy słychać było charakterystyczne odgłosy bezzałogowych statków powietrznych. Skala awarii była znaczna – szacuje się, że bez energii elektrycznej mogło pozostać nawet około 600 tysięcy osób. Problemy z zasilaniem odnotowano również na terenach znajdujących się poza samą stolicą.
Równolegle pojawiły się doniesienia o uderzeniach w rejonie okupowanego Melitopola, gdzie część miasta także została pozbawiona prądu. Jak podkreślają obserwatorzy, był to kolejny z serii ataków wymierzonych w infrastrukturę na zapleczu rosyjskim, do jakich dochodziło w ostatnich tygodniach. W połowie grudnia eksplozje po atakach dronów miały miejsce m.in. w rejonie istrińskim pod Moskwą.
Mieszkańcy kilku podmoskiewskich miejscowości relacjonowali, że słyszeli głośne wybuchy, a nad niektórymi obszarami unosiły się kłęby dymu. W sieci szybko zaczęły krążyć nagrania dokumentujące zdarzenia. Władze rosyjskie przyznały, że systemy obrony powietrznej zestrzeliły kilkanaście bezzałogowców zmierzających w kierunku stolicy.
Mer Moskwy Siergiej Sobianin poinformował, że służby ratunkowe i techniczne prowadzą działania w miejscach, gdzie spadły szczątki dronów. W związku z zagrożeniem czasowo wstrzymano ruch lotniczy na lotniskach Domodiedowo i Żukowskij – część lotów została odwołana lub opóźniona. Po kilku godzinach porty lotnicze wznowiły jednak normalne funkcjonowanie.







