Słynny aktor Al Pacino w najnowszym wywiadzie zdecydował się ujawnić, że kilka lat temu był bliski śmierci. Postanowił opowiedzieć o tym niezwykle otwarcie. Podzielił się również swoją obserwacją, jaką poczynił „po drugiej stronie”.
Al Pacino w rozmowie z „The New York Times” przyznał, że choć nadal ma siły, aby wystąpić w kolejnym filmie, to jednak miewa też problemy zdrowotne. Postanowił szczerze opowiedzieć o traumatycznym doświadczeniu, gdy czuł, że „jest bliski śmierci”.
Aktor nie wskazał dokładnego roku, gdy do tego doszło. Przyznał jednak, że zachorował na Covid-19, który przechodził ciężko. Zmagał się z gorączką i odwodnieniem. W końcu stracił przytomność i stwierdził, że czuł, że umiera.
„Nie miałem pulsu” – relacjonował aktor. „W ciągu kilku minut w moim domu pojawiło się sześciu ratowników i dwóch lekarzy. Mieli stroje, w których wyglądali jak z kosmosu” – wspomina Al Pacino. Przyznał, że odczuwał dziwne wrażenie, jakby przebywał w swoim domu, a jednocześnie, jakby go nie było.
Dziennikarz dopytywał, jakie jeszcze wrażenia towarzyszyły mu w stanie bliskim śmierci. Al Pacino przyznał, że „nie widział białego światła ani nic w tym stylu”. „Tam nic nie ma” – stwierdził.
Przeczytaj również:
- Polski generał powiedział publicznie, że przed Polską wojna. Oni nie wytrzymali po tych słowach
- Ogromna tragedia w Jaworznie. Nie żyje małżeństwo, dwoje dzieci w szpitalu. „Ratunku”
- Niedźwiedź zaatakował grzybiarza. Mężczyzna nie przeżył
Źr. Polsat News