Powołanie Adama Andruszkiewicza na wiceministra cyfryzacji wywołało falę krytyki pod adresem zarówno młodego posła, jak i rządu PiS. W rozmowie z „Super Expressem” Andruszkiewicz odpowiedział na część zarzutów.
„Jestem świadomy tego, że znajdą się osoby, które będą mnie krytykowały. Uważam, że mają do tego prawo, mamy wolność słowa. Niepokoi mnie jednak jakość tej krytyki.” – zaczął Andruszkiewicz pytany o zarzuty pod jego adresem.
Czytaj także: Adam Andruszkiewicz wiceministrem? Twitter komentuje
Czytaj także: Andruszkiewicz szpiegiem? PO zawiadamia ABW
Poseł przyznał, że ma kompetencje do sprawowania tej funkcji, ponieważ wiele razy zarządzał dużymi organizacjami. Andruszkiewicz dodał, że na tym stanowisku nie jest konieczne wykształcenie w kierunku informatyki.
„Przede wszystkim, posiadam wykształcenie wyższe, to ważna kompetencja. Poza tym, czy ministrowie cyfryzacji rządu PO, Michał Boni oraz Rafał Trzaskowski, byli informatykami? Nie byli.” – stwierdził polityk.
Andruszkiewicz: „Nigdy nie byłem faszystą”
Poseł po raz kolejny odpierał zarzuty o rzekomy „faszyzm”. „Nigdy nie byłem „faszystą”. To ideologia, która mnie brzydzi, podobnie jak komunizm.” – stwierdził. „Na pewno pomogę rządowi dotrzeć do młodego pokolenia, które bardzo mocno mnie wspiera. Krytycy obawiają się tego i próbują mnie oczernić.” – dodał.
Czytaj także: Polacy nie chcą Schetyny. Wskazali innego lidera opozycji
Polityk zaapelował, aby z krytyką wstrzymać się na okres pierwszych 100 dni jego urzędowania. Stwierdził, że dopiero wtedy będzie można oceniać jego pracę w ministerstwie cyfryzacji.
Cała rozmowa TU.
Źr. se.pl