Adam Bodnar w rozmowie z Piotrem Zarembą dla portalu dziennik.pl odniósł się do głośnej sprawy zwolnienia w IKEA. Sklep rozwiązał umowę z jednym z pracowników, który miał sprzeciwić się promocji LGBT przywołując cytaty z Biblii.
Sprawą pana Tomasza zwolnionego z IKEA zajął się Instytut Ordo Iuris, który w jego imieniu złożył pozew. Interwencję zapowiedział też RPO. „Podejmę tę sprawę choćby dlatego, że rok temu opublikowaliśmy raport o dyskryminacji w miejscu pracy ze względu na wyznanie.” – powiedział Bodnar.
Czytaj także: IKEA zwolniła za cytowanie Biblii? Jest oświadczenie
Czytaj także: IKEA wydała oświadczenie w sprawie zwolnionego pracownika. \"Nie poglądy stanowiły problem\
Rzecznik Praw Obywatelskich przyznał jednak, że nie zapoznał się jeszcze ze szczegółowymi okolicznościami tej sprawy. „Nie przesądzam, co się zdarzyło w tym przypadku. Jeśli, przykładowo, pan Tomasz naruszył regulamin firmy, używając wewnętrznej poczty, obrona będzie trudna.” – zastrzegł Bodnar.
Bodnar: „Niczego nie przesądzam”
„Ja uważam, że firma ma prawo promować określony zestaw wartości. Pozostaje kwestią otwartą, w jakim zakresie powinna do tego angażować pracowników, zwłaszcza takich, którzy się z nim nie zgadzają.” – przekonuje dalej Bodnar.
„To teren w Polsce nierozpoznany. Zachodnie korporacje prowadzą takie akcje, to jest dla nich element tożsamości. I zderzają się z odmiennym systemem wartości, nadal mocnym w Polsce, z religijnością. Powtarzam na razie jedno: zajmę się tym, ale niczego nie przesądzam.” – dodał.
Całą rozmowa TUTAJ.
Źr. dziennik.pl