Zamach na World Trade Center z 11 września 2001 roku do dziś rozbudza emocje ludzi na całym świecie. W ogromie teorii zaprzeczających zamachowi pojawił się właśnie ważny głos emerytowanego pilota CIA, Johna Leara.
Czy to możliwe, by zamachu na World Trade Center w ogóle nie było? Przez kilkanaście lat, jakie minęło od 2001 roku, powstało mnóstwo teorii, które mają pokaźne dowody na to, że żadnego zamachu nie było. Wiele z nich twierdzi, że do wybuchu doszło w samym budynku, a rzekomy zamach miał jedynie być pretekstem do rozpoczęcia amerykańskiej interwencji wojennej.
Teraz bardzo istotne zdanie w sprawie wygłosił były pilot CIA, John Lear. Zeznał on pod przysięgą i opierając się na własnym doświadczeniu, że żaden samolot nie uderzył w World Trade Center. – Żaden z Boeingów 767 nie uderzył w Bliźniacze Wieże, jak oszukańczo mówi rząd, media, NIST i jej kontraktorzy – powiedział.
Pilot argumentował to przede wszystkim dwoma faktami. Po pierwsze, terroryści nie byliby w stanie trafić taką maszyną jak Boeing 767 w wieże WTC, ponieważ nie byli wyszkolonymi pilotami. Po drugie, wieże te były tak skonstruowane, by wytrzymać tego typu atak. Samolot spadłby na ziemię nie uszkadzając w ten sposób budynku. – Takie wypadki nie zdarzają się, gdyż są fizycznie niemożliwe, z następujących powodów: w przypadku uderzenia United Airlines Flight 175 w południową wieżę, prawdziwy Boeing 767, zderzając się nosem z 14-calową kolumną rozpocząłby teleskopowanie (…). Ogon poziomy i pionowy natychmiast odleciałby od samolotu, samolot uderzyłby w stalowe kolumny i spadł na ziemię – powiedział John Lear.