Swiatłana Cichanouska w rozmowie z portalem gazeta.pl usłyszała pytanie, który moment w ostatnich tygodniach był dla niej najtrudniejszy. Liderka białoruskiej opozycji wskazała chwilę, gdy padły groźby pod adresem jej dzieci.
Swiatłana Cichanouska od kilku dni przebywa w Polsce. Spotkała się m.in. z premierem Mateuszem Morawieckim, który na jej ręce przekazał klucze do nowego budynku Domu Białoruskiego.
Czytaj także: Morawiecki dał Cichanouskiej klucze do willi. „Dar dla narodu białoruskiego”
Opozycjonistka w rozmowie z gazeta.pl usłyszała pytanie, który moment w ostatnich tygodniach był dla niej najtrudniejszy. „Jeśli miałabym wskazać jeden, konkretny moment, który był najgorszy, byłby to telefon od anonimowego mężczyzny. Powiedział mi, że jeśli się nie wycofam, to zamkną mnie w więzieniu i odbiorą mi moje dzieci” – wspomina Cichanouska.
Cichanouska: „Byłam w szoku”
Kobieta przyznała, że wcześniej nie spotkała się z taką sytuacją. „Byłam w szoku, nie mogłam przestać płakać.” – wspomina Cichanouska. „Zajęło mi dobre pół dnia, żeby się uspokoić i zrozumieć, że nie ma żadnego powodu, dla którego mogliby zamknąć mnie w więzieniu i odebrać mi dzieci” – zaznaczyła.
„Dzieci są najważniejsze na świecie dla każdego kobiety. Pamiętam emocje i uczucia, które mi wówczas towarzyszyły. Ale stwierdziłam, że muszę dalej iść naprzód. Tak, to był najgorszy pojedynczy moment, chociaż każdy dzień był piekielnie trudny.” – wspomina Cichanouska.
Czytaj także: Cichanouska w Warszawie. Dziennikarz pokazał wymowne nagranie [WIDEO]
Opozycjonistka stwierdziła, że Łukaszenka powinien zrozumieć, że Białorusini już mu nie odpuszczą. „W naszych oczach on nie ma żadnej legitymacji do sprawowania swojego urzędu. Nie chcemy już dłużej znosić jego rządów. Lepiej dla niego będzie, jeśli odejdzie teraz i pozostanie w naszej pamięci jako pierwszy prezydent Białorusi. Zrobił w czasie swoich rządów, zwłaszcza w ostatnich miesiącach, mnóstwo ohydnych rzeczy. Jeśli zdecyduje się zrobić kolejne, pozostanie w ludzkiej pamięci jako morderca i najbardziej znienawidzona osoba w kraju.” – powiedziała.
Źr. gazeta.pl