Cały świat jest pod wrażeniem Roberta Kubicy, któremu udało się wrócić do Formuły 1. Kilka chwil Polakowi postanowił poświęcić Jeremy Clarkson. W ostatnim odcinku „The Grand Tour” Kubica otrzymał brawa od prowadzących i publiczności.
Jeszcze niedawno mało kto wierzył, że Kubicy faktycznie uda się wrócić do Formuły 1. Dziś jednak stało się to faktem. I chociaż Polak ma ogromne problemy z bolidem i w Grand Prix Australii dojechał do mety ostatni to sam jego powrót jest ogromnym sukcesem.
W programie „The Grand Tour” postanowił docenić to Jeremy Clarkson. „Możemy porozmawiać o Robercie Kubicy? To polski kierowca Formuły 1. Mamy tu jego zdjęcie. Parę lat temu, dokładnie osiem, miał ciężki wypadek, kiedy jeździł dla rozrywki w rajdzie. To był jego pojazd” – powiedział, podczas gdy na ekranie został zaprezentowany zmiażdżony samochód Polaka.
Czytaj także: Świat według Clarksona: wielki książkowy powrót mistrza
„Widać, jak barierka wbiła się w samochód. Połamał sobie wtedy wszystkie kości z prawej strony ciała. Wszystkie, od pięty po ramię. Przeszedł siedmiogodzinną operację, by można go było poskładać. A potem 17 kolejnych. Jego ręka wciąż nie jest w pełni sprawna, ale w ten weekend wrócił do bolidu Formuły 1. I muszę powiedzieć, że to coś pięknego” – stwierdził Clarkson.
Clarkson cytuje Marka Webbera
Słowa Clarksona spotkały się z jednoznaczną reakcją pozostałych prowadzących i publiczności. Wszyscy nagrodzili Kubicę gromkimi brawami.
Jeremy Clarkson zacytował również słowa Marka Webbera, który niedawno skomentował na Twitterze powrót Kubicy. „Mark Webber, ten były kierowca F1 z Australii, w ten sposób obwieścił na Twitterze powrót Kubicy: Polak wraca. Co za fighter i uparty skurczybyk” – powiedział. „Trzeba przyznać, że jak na Australijczyka to naprawdę ckliwe i romantyczne słowa” – skomentował z kolei drugi z prowadzących, Richard Hammond.
Grand Prix Australii
Robert Kubica wystąpił dziś w pierwszym wyścigu Formuły 1 od ośmiu lat. Niestety, już na pierwszym zakręcie miał kontakt z innym kierowcą, przez co musiał zjechać do pit-stopu. Wciąż miał również problemy z przyczepnością pojazdu. Ostatecznie do mety dojechał jako ostatni.
Polak swój występ zalicza jednak do udanych. „To nie było łatwe Grand Prix, ale o tym wiedzieliśmy już przed startem. Zaczynaliśmy od twardej mieszanki opon, aby zdobyć doświadczenie. Mimo tego, zanotowałem naprawdę dobry start. Byłem w środku pierwszego zakrętu, gdy jeden z kierowców Red Bulla starał się uniknąć kontaktu i w efekcie dotknął mojego samochodu. To wymusiło pit-stop. Dodatkowo na trzecim okrążeniu odpadło mi lusterko, więc nie było łatwo ustępować miejsca podczas dublowania” – powiedział.
Czytaj także: Inżynier Williamsa zadowolony z występu Kubicy
Źr.: YouTube/Łukasz Hajnowski