Eksperci alarmują, że czereśnie z jednego z państw w dużych ilościach zalewają nasz rynek. Dzieje się to w szczycie zbiorów polskich owoców.
Branżowy portal sadyogrody.pl alarmuje, że polski rynek zalały czereśnie, które pochodzą z Turcji. – I to w szczycie zbiorów krajowych owoców — podkreśla dr Paweł Kraciński z Instytutu Ekonomii i Finansów SGGW.
Dziennikarze wspomnianego serwisu internetowego informują, że wielu producentów tych owoców uważa, że tegoroczne zbiory były niższe niż w latach ubiegłych. Pomimo tego ceny w skupie wcale się nie zwiększyły.
Sadownicy twierdzą, że dzieje się tak właśnie z tego powodu, iż rynek zalały wspomniane tureckie czereśnie. Owoce z tego kraju są zwyczajnie tańsze. Producenci utrzymują, że winę za to ponoszą „sieci handlowe” oraz „pośrednicy dostarczający owoce do dużych detalistów”.
Dr Paweł Kraciński z Instytutu Ekonomii i Finansów SGGW uważa, że sprzeciw plantatorów wobec zaistniałej sytuacji jest słuszny. – Szczególnie że nierzadko owoce dystrybuowane w sieciach detalicznych były niskiej jakości. Część z nich nie spełniała wymagań jakościowych stawianych polskim owocom, a jednak trafiła na półki sklepowe – mówi.
Pisząc wprost, duże sieci handlowe wolą tureckie czereśnie, bo te są po prostu tanie. Dodatkowo, dostarczane są w naprawdę dużych ilościach. Niestety, ma to negatywny wpływ na nasz lokalny rynek…