Od niedzieli na Białorusi trwają ostre protesty. Funkcjonariusze sił bezpieczeństwa nie przebierają w środkach, a ich ofiarami padli nawet zagraniczni dziennikarze. Pojawiły się relacje o pobiciach i zniszczonym sprzęcie. Polski dziennikarz po pobiciu trafił do szpitala.
Mundurowi z OMON-u pobili wczoraj m.in. ekipę portalu Onliner oraz portalu TUT.by. Jeden z dziennikarzy relacjonuje, że funkcjonariusze zniszczyli im sprzęt, zabrali karty pamięci, a ich samych pobili. Milicjanci mieli być bardzo brutalni. Dziennikarz twierdzi, że uderzali jego głową o ścianę.
Czytaj także: Polscy studenci zatrzymani na Białorusi! „Trudno będzie ich odnaleźć”
Ofiarą mundurowych padli także dziennikarze zagraniczni. Stacja BBC poinformowała, że we wtorek na Białorusi doszło do napaści na ich pracowników relacjonujących wydarzenia z tego kraju. Karty pamięci ze zdjęciami milicjanci skonfoskowali także u fotoreporterów TUT.by, agencji AP i Naszej Niwy.
„Dziennikarz Jan Roman, który jest współpracownikiem TV Polonia, został w poniedziałek pobity pod komisariatem w Grodnie i przebywa obecnie w szpitalu”– powiedział we wtorek działacz Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut.
Czytaj także: MSZ Białorusi odpowiada na międzynarodową reakcję. Sugerują ingerencję zagraniczną
„Wczoraj mieli wypuścić z aresztu jego aresztowanych kolegów dziennikarzy. Przyszedł pod komisariat, żeby ich spotkać, tylko i wyłącznie. Nagle podjechał samochód wojskowy Hummer, z którego wyskoczył specnaz i zaczął wszystkich pałować” – dodaje. Roman stracił cztery przednie zęby po tym, jak mundurowy kopnął go w twarz.
Źr. polsatnews.pl; rmf24.pl; facebook