Po 4 dniach pijaństwa we Władysławowie wsiadł do samochodu i ruszył w drogę do Katowic – relacjonuje portal se.pl. Dziennikarze „Super Expressu” informują, że dotarli do szokujących zeznań Kamila Durczoka. Ich informacje rzucają nowe światło na kolizję.
Media w Polsce w dalszym ciągu żyją sprawą kolizji Kamila Durczoka. Do nowych informacji dotarli dziennikarze „Super Expressu”. Z ich ustaleń wynika, że popularny dziennikarz przejechał swoim BMW około 400 kilometrów, będąc w stanie nietrzeźwości. Miał podróżować z Władysławowa, gdzie przybył kilka dni wcześniej.
„Do brata do Władysławowa pojechał w poniedziałek, 22 lipca. Zabrał ze sobą 20-letnią Karolinę, którą niedawno poznał pod Krakowem” – relacjonuje „Super Express„. Z ustaleń dziennikarz wynika, że Durczok w rozmowie ze śledczymi przyznał, że na miejscu pił alkohol (piwo, wino, a także whisky).
Czytaj także: Durczok kupił wódkę na stacji benzynowej? \"Super Express\" dotarł do świadka
Co więcej, jeszcze w piątek, tuż przed wyruszeniem w długą trasę miał wypić prawie dwa piwa. „Czułem, że mogę prowadzić auto. Na trasie nic złego się nie działo. W mojej ocenie nie przekraczałem prędkości” – miał powiedzieć śledczym dziennikarz.
Przekonywał również, że szukał w alkoholu rozluźnienia, ucieczki od problemów. Podkreślił także, że zdaje sobie sprawę z konsekwencji jazdy pod wpływem alkoholu. – To mój największy błąd, bardzo mi wstyd. Jestem świadomy końca kariery – miał tłumaczyć.
Wypadek Kamila Durczoka
Do kolizji doszło w piątek, na drodze krajowej nr 1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego (woj. łódzkie). Auto prowadzone przez Kamila Durczoka najechało na pachołki na remontowanym odcinku trasy, następnie zatrzymał się, po tym jak w aucie eksplodowały poduszki powietrzne. Przybyła na miejsce policja stwierdziła, że dziennikarz miał prawie 2,6 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu.
W niedzielę dziennikarz usłyszał zarzuty: prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości i spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Durczok przyznał się do pierwszego z nich. Obrońcy dziennikarza przekonują jednak, że drugi z zarzutów nie znajduje podstaw w materiale dowodowym. Sąd nie przychylił się do wniosku ws. aresztu. Prokuratura zapowiedziała zażalenie w tej sprawie.
Źródło: „Super Express”/ se.pl, wirtualnemedia.pl, Twitter, TVP Info