Znany aktor, Andrzej Grabowski, skrytykował nachalne epatowanie nagością w teatrze. Twierdzi, że powodem takiego stanu rzeczy jest to, iż gejowska subkultura zaczyna być bardziej niż kiedyś częścią środowiska teatralnego, częściej zatem powstają spektakle, które wpisują się w jej formułę.
Czytaj także: Quentin Tarantino przedstawia swój najnowszy film. Premiera w 2015 roku
Czytaj także: Wspomnienie Wieńczysława Glińskiego
Popularny aktor swoją refleksją podzielił się w książce „Jak brat z bratem. Andrzej i Mikołaj Grabowscy w rozmowie z Hanną Halek”. Odniósł się do coraz większego wypływu środowisk homoseksualnych na teatr.
– Według mnie gejowska subkultura zaczyna być bardziej niż kiedyś częścią środowiska teatralnego, częściej zatem powstają spektakle, które wpisują się w jej formułę. Takie, w których np. dziesięciu młodych nagich chłopców stoi na scenie i podskakuje – mówił Grabowski.
Następnie stwierdził, że epatowanie nagością w teatrze jest według niego żenujące i niemające wartości artystycznej.
– Po co 10 gołych skaczących chłopaczków albo stara aktorka, która chodzi naga przez cały akt? Genialna aktorka nie musi być naga. To wszystko jest na siłę. To jest nagość wymuszona, sztuczna, nieprawdziwa i mało artystyczna. Pozbawiająca sztukę jej geniuszu – powiedział aktor.
Uważa też, że to, co się dzieje podczas niektórych spektakli, uwłacza jemu, jako aktorowi. Zaznaczył, że nachalne epatowanie nagością zniechęca go do odwiedzania teatru.
– Dla mnie jest to obrzydliwe i nieraz widziałem ludzi, którzy wychodzili w trakcie spektaklu, nie mogąc znieść tego obrazu. Ja czuję się mocno zażenowany nawet w imieniu tej osoby, która to robi. Mnie coś takiego obraża i wstydzę się w takich sytuacjach, że jestem aktorem, ponieważ każdy może pomyśleć, że ja też za chwilę się rozbiorę. A ja tego bez sensu i bez powodu nie zrobię. Nie ma mowy. Szczerze mówiąc, ja się już boję czasem chodzić do teatru, bo myślę, że nagle mój kolega się rozbierze albo koleżanka będzie pokazywać mi swoje ciało – kontynuował Grabowski.
Znanego aktora irytuje też to, że do grania w obscenicznych scenach zmusza się młodych aktorów, którzy godzą się na to, gdyż obawiają się utraty pracy.
– I to jest naprawdę straszne. (…) Po co tak deformować ludzką wrażliwość? I gdzie tu jest artyzm? – bulwersuje się artysta.