Agnieszka Holland odpowiedziała na słowa, które na jej temat wypowiedział Jarosław Kaczyński. Prezes PiS wspomniał nazwisko reżyser podczas konwencji swojej partii w Częstochowie.
„Mamy niebezpieczeństwo, że nie będzie tak jak mówiła pani Holland, która skądinąd po tym jak mówiła to później mówiła, że nie mówiła i nawet później kilkudziesięciu reżyserów napisało do mnie list, w którym napisało, że ona nie mówiła tego, co mówiła i to można było usłyszeć.” – powiedział Kaczyński, czym rozbawił widownię.
„Pani Holland powiedziała, żeby „było jak było”. Jeżeli oni wygrają wybory to będzie dużo gorzej niż było.” – stwierdził Kaczyński. „Oni nie ukrywają, że chcą zlikwidować demokrację.” – dodał.
Nie trzeba było długo czekać na reakcję samej zainteresowanej. „Byłam za granicą i nie słyszałam tej wypowiedzi Kaczyńskiego. Może on mnie jakoś potajemnie lubi i może go jakoś obchodzę?” – zastanawia się Holland w rozmowie z Wirtualną Polską.
„To jest w pewnym sensie zaszczyt. W końcu to szara eminencja polskiej polityki, bardzo sprawczy człowiek. Ma dużo zajęć na głowie, bo właściwie rządzi całym państwem jednoosobowo.” – wskazała Holland. „Skoro jeszcze ma czas, żeby zajmować się moją osobą, to znaczy, że to jest ważna osoba dla niego. Czuję się więc dowartościowana.” – dodała.
Czytaj także: Magdalena Adamowicz o taśmach Neumanna na temat jej męża
„Przecież działamy w innych kategoriach. Ja jestem twórcą, a on – zbawcą narodu. Może więc to jakaś jego obsesja na moim punkcie?” – dodała Holland.
Źr. wmeritum.pl; wp.pl