Marszałek Sejmu Szymon Hołownia ogłosił decyzję ws. uznania wyników wyborów prezydenckich. Oświadczenie definitywnie kończy spekulacje o możliwych ruchach marszałka w przyszłości. – Jeżeli ktoś chce robić w Polsce zamach stanu, to nie będzie go robił ze mną – podkreślił.
Przypomnijmy, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia już w poniedziałek wydał komunikat, dot. kwestii ważności wyborów prezydenckich. „Każdy protest zasługuje na rozpatrzenie, na razie nic nie daje jednak powodu, by podważać ogłoszony przez PKW wynik wyborów” – napisał marszałek Sejmu.
„Jeśli Sąd Najwyższy potwierdzi ich ważność – zwołam na 6.08 Zgromadzenie Narodowe, by odebrać przysięgę od prezydenta Karola Nawrockiego. W demokracji wola wyborców jest święta” – dodał.
Wielu komentatorów zwracało jednak uwagę na drugą część komunikatu. Szymon Hołownia już kilkukrotnie stwierdzał, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN to nie sąd” – przypomina Patryk Słowik.
Hołownia o wynikach wyborów. Jednoznaczna deklaracja
Jednak w środę Hołownia postanowił przeciąć spekulacje. Marszałek odniósł się do tematu podczas konferencji prasowej w Sejmie. – Bardzo jasno chciałbym odnieść się do tych głosów mówiąc: jeżeli ktoś chce robić w Polsce zamach stanu, to nie będzie go robił ze mną. Dzisiaj jesteśmy w bardzo jasnej, konkretnej sytuacji. Mamy Konstytucję RP, dysponuję bardzo jasną też wykładnią Konstytucji – poinformował.
– Karol Nawrocki, zgodnie z Kodeksem wyborczym obowiązującym w Polsce, jest od chwili ogłoszenia wyniku wyborów przez PKW nowo wybranym prezydentem RP – dodał.
Hołownia wyjaśnił, kiedy jego zdaniem kończy się proces wyborczy. – Prezydentem RP i wszystkie uprawnienia z tym związane stanie się w momencie, w którym złoży przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym. Proces wyborczy kończy się nie w momencie wydania orzeczenia przez SN o ważności lub nie wyborów. On się kończy w momencie ogłoszenia wyników wyborów przez PKW – dodał.