Szymon Hołownia w obszernym wpisie w mediach społecznościowych odniósł się do burzy jaką wywołało jego nocne spotkanie z liderami PiS. Lider Polski 2050 wyjaśnia jednak, że nie zamierza rezygnować z rozmów ze wszystkimi głównymi siłami politycznymi w Polsce. Wspomniał również, że namawiano go do „zamachu stanu”.
Wciąż nie milkną echa spotkania, do jakiego doszło w nocy z czwartku na piątek. Szymon Hołownia pojawił się w mieszkaniu Adama Bielana. Odbyło się tam spotkanie, w którym uczestniczył także m.in. Jarosław Kaczyński. Gdy sprawa wyszła na jaw, najradykalniejsi zwolennicy Koalicji Obywatelskiej urządzili Hołowni piekło w mediach społecznościowych. Teraz polityk odpowiada.
„Więc chcecie mi powiedzieć, że darcie się 'a wy przez osiem lat’ z jednej strony, i 'a wy, niemiecka koalicjo’, z drugiej, od czego czasu robi się mniej, a pieniędzy w portfelach i spokoju w sercach na pewno nie robi się więcej – jest OK? A rozmowa z przywódcami dwóch śmiertelnie skłóconych Polsk, tak by sprawdzić, co i jak można dla wspomnianej Polski zrobić – to zdrada, hańba, i to OK nie jest? Zostanę przy swoim zdaniu” – czytamy.
Hołownia podkreślił, że nie planuje koalicji z PiS. „Dlatego współtworzę Koalicję 15.X. Chcę jej zdynamizowania, restartu nadziei, którą przyniosła dwa lata temu. Bo już po pierwszych trzech wiecach w kampanii prezydenckiej miałem jasność, gdzie jesteśmy i czym się skończy: 'ważne, że nie PiS’, 'business as usual’. Dlatego też nie planuję koalicji z PiS, który wciąż jest – czego zrozumieć nie mogę – dumny z rzeczy, które robił źle” – napisał.
Hołownia pisze o zamachu stanu
„Ale wyjaśniam i uprzedzam: tak, jak rozmawiam z najważniejszymi politykami rządzącej koalicji (czasem w miejscach ich zamieszkania, o porach znacznie późniejszych niż 21.30), tak zamierzam też spotykać się i rozmawiać z liderami opozycji. Także poza moim gabinetem, gdy tak akurat układa się dzień pracy. Choć przyznaję: następnym razem lokalizacje tych spotkań będę wybierał mądrzej. Rozmowa z opozycją wydaje mi się szczególnie istotne teraz, gdy ustalać trzeba, czy – przy wszystkich oczywistych różnicach – są punkty styczne. Jakie są możliwości współpracy z opozycją, w tym nowym prezydentem, w kluczowych dla Polski kwestiach, takich jak wojsko, Ukraina, relacje z USA. One dotyczą bowiem i jednej, i drugiej, i tej trzeciej Polski, która nie zmieściła się ani w tych, ani w tamtych 10 milionach” – pisze Hołownia.
Polityk ujawnił również, że namawiano go, aby nie dopuścił do zaprzysiężenia nowego prezydenta, co w jego ocenie byłoby zamachem stanu. „Być może jestem w tej chwili (oby nie na zawsze) jedynym politykiem w popękanej Polsce, który jest w stanie to robić. […]. Ja mogę już dziś powiedzieć, że w listopadzie zostawię Sejm, w którym rządzi koalicja, ale naprawdę wygrała cała Polska. […] Sejm, w którym – wbrew namowom do zamachu stanu – koalicyjny marszałek zaprzysięgnie opozycyjnego prezydenta, w którym – znów po raz pierwszy w historii – tysiące obywateli konsultować mogą poselskie ustawy” – czytamy.
Przeczytaj również:
- Władysław Kosiniak-Kamysz komentuje nocne spotkanie Hołowni z politykami PiS
- Zakończyło się spotkanie Tuska z koalicjantami. Hołownia po wyjściu powiedział tylko dwa słowa
- Tusk zabrał głos po nocnym spotkaniu Hołowni z politykami PiS
Źr. facebook; dorzeczy.pl