Być może po moich wyjaśnieniach poziom oburzenia jeszcze wzrośnie, ale nigdy nie chowałam głowy w piasek – przekonuje Izabela Leszczyna. Posłanka Koalicji Obywatelskiej postanowiła wyjaśnić wyborcom, dlaczego poparła ustawę przewidującą podwyżki dla polityków.
Wyniki głosowania ws. ustawy podwyżkowej wywołały wielkie kontrowersje. Gównie dlatego, że pomiędzy opozycją i obozem rządzącym zapanowała wyjątkowa zgoda. Tylko nieliczne formacje (m.in. Konfederacja i Razem) zagłosowały przeciwko.
Na krytykę posłów opozycji zareagowała Izabela Leszczyna. „Być może po moich wyjaśnieniach poziom oburzenia jeszcze wzrośnie, ale nigdy nie chowałam głowy w piasek, więc teraz też nie będę” – podkreśliła w tekście opublikowanym przez natemat.pl.
Już na wstępie zwróciła uwagę, że powiązanie wynagrodzeń osób zarządzających państwem z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce jest dobrym rozwiązaniem. Leszczyna przekonuje także, że wzrost wynagrodzeń jest konieczny, aby przyciągnąć do rządu ekspertów.
Izabela Leszczyna: Jeśli nie przeprowadzimy tej ustawy przez Sejm teraz…
„Fakt, że przez 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej zarobki ww. osób nie wzrosły ani o 1 zł, a członkom rządu nie wypłacano żadnych nagród(!), spowodował, że aby zatrzymać w rządzie ekspertów-niepolityków trzeba było sztucznie tworzyć dodatkowe stanowiska, poza tzw. R-ką, czyli rządem, żeby pensją choć trochę konkurować z wynagrodzeniem na rynku” – napisała. Skrytykowała także nagrody wypłacane za rządów PiS.
Leszczyna uważa również, że wynagrodzenia poselskie są obecnie zbyt niskie. „Wynagrodzenie posła, które netto wynosi 5,6 tys. zł powoduje, że o tę zaszczytną funkcję niekoniecznie chcą ubiegać się osoby z dorobkiem zawodowym i kompetencjami, które gwarantują merytoryczną pracę” – zaznaczyła.
Posłanka KO przypomina, że obniżka wynagrodzeń poselskich w poprzedniej kadencji była konsekwencją decyzji Jarosława Kaczyńskiego. Jak zaznacza, była to „zemsta za to, że poseł opozycji (Krzysztof Brejza) odkrył aferę nagrodową Premier Szydło”. W jej opinii sytuacja ta oddala Polskę od demokracji.
„Kaczyński obniżył też wynagrodzenia samorządowcom, także tym naprawdę oddanym i zajmującym się od rana do wieczora swoimi małymi ojczyznami. Naprawdę wynagrodzenia w autonomicznych przecież samorządach mają zależeć od widzimisię Kaczyńskiego?” – zastanawia się posłanka.
„Czas wprowadzenia tych rozwiązań jest najgorszy z możliwych, właściwie nie do przyjęcia z moralnego i racjonalnego punktu widzenia. To prawda. Tylko jeśli nie przeprowadzimy tej ustawy przez sejm teraz, to w tej kadencji już w ogóle. A w kolejnej, jeśli dzisiejsza opozycja będzie rządzić, a PO będzie stanowiła jej większość – to także jest wątpliwe” – dodała.
Przypomnijmy, że zgodnie z nowymi przepisami pensje najważniejszych osób w państwie będą wyglądać następująco (szacowane kwoty brutto):
- prezydent: 25 981 zł
- marszałkowie Sejmu i Senatu: 21 984 zł
- wicemarszałkowie Sejmu i Senatu: 17 987 zł
- premier: 21 984 zł
- ministrowie: 17 987 zł
- wiceministrowie: 16 988 zł
- posłowie 12 600 zł
Źródło: sejm.gov.pl, natemat.pl