W czwartek w Sejmie doszło do awantury. Grupa osób stojących na galerii zaczęła zakłócać przebieg obrad. Okazało się, że zaprosiła ich Klaudia Jachira. Interweniowała Straż Marszałkowska, która siłą wyniosła jednego z mężczyzn.
Klaudia Jachira przyznała w rozmowie z RMF FM, że na galerii przebywali jej znajomi z Wrocławia. W pewnym momencie grupa wyciągnęła długi szalki z napisem „Konstytucja”. Interweniowała Straż Marszałkowska, która musiała użyć siły w stosunku do jednego z mężczyzn.
Później Jachira przyznała, że to jej znajomi. Zastrzegła jednak, że obydwie osoby miały przepustki i przebywały w Sejmie legalnie. „Siedzieli na galerii, nie zgadzają się z tą ustawą, czują, że jest łamane podstawowe prawo demokracji.” – mówiła posłanka KO.
Czytaj także: Jachira skrytykowała Morawieckiego: Dzielicie Polaków na lepszy i gorszy sort [WIDEO]
Czytaj także: Wpadka TVN24. W relacji z Wrocławia pokazali nazistowski herb
Mężczyzną, którego wynieśli Strażnicy okazał się być działacz Obywateli RP. Jachira mówiła później, że na skutek interwencji siłowej, rozdarto mu koszulę.
Do sprawy odniósł się na Twitterze Andrzej Grzegrzółka, dyrektor Centrum informacyjnego Sejmu. „Regulamin Sejmu umożliwia publiczności obserwowanie, a nie zakłócanie obrad. Osoby, które naruszyły swoim zachowaniem przepisy, zostały wyproszone z galerii. Przed interwencją Straż Marszałkowska kilkukrotnie zwracała tej grupie uwagę. Transparent dostarczyła jedna z posłanek.” – czytamy.
Czytaj także: Hołownia uderza w opozycję. Poszło o głosowanie w Sejmie
Źr. rmf24.pl; twitter