Kamil Stoch i pozostali Biało-Czerwoni mają za sobą pierwsze treningi na Toni-Seelos-Schanze w Seefeld. Wicelider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata po pierwszym kontakcie z obiektem miał pozytywne wrażenie, stwierdził, że być może będzie w stanie się z nim zaprzyjaźnić.
Po konkursie indywidualnym i drużynowym w Innsbrucku skoczkowie rozpoczęli treningi na skoczni normalnej (K-99) w Seefeld. Tutaj w czwartek odbędą się kwalifikacje, a w piątek konkurs indywidualny. Dla Biało-Czerwonych będzie to ostatnia szansa na zdobycie medalu Mistrzostw Świata.
Kamil Stoch dobrze spisywał się podczas wtorkowych treningów. Podczas pierwszego Polak uzyskał 99 metrów i zajął drugie miejsce. Kolejny trening dał mu dopiero siedemnastą pozycję, mimo że zawodnik skoczył dwa metry dalej. „Przywitanie z Seefeld? Pozytywne. Warunki do skakania były trudne, bo wiatr wiał z tyłu i nie dało się odlecieć, ale bardzo dobre. Moje skoki stały na dobrym poziomie” – powiedział.
Czytaj także: Na takie skoki Polaków czekaliśmy. Bardzo dobry występ w kwalifikacjach!
Obiekt w Seefeld nieznany Polakom
Skocznia w Seefeld jest dla polskich zawodników nowością, ponieważ nie odbywają się na niej zawody Pucharu Świata. Obiekt jest dość specyficzny, ma dosyć krótkie przejście między rozbiegiem i progiem. „To nie jest jednak pierwszy tak wyprofilowany obiekt, więc nie widzę w tym problemu. Jest szansa, że się z nim zaprzyjaźnię” – przyznał.
Wiele osób zwróciło uwagę, że po treningu Kamil Stoch dosyć długo rozmawiał ze Stefanem Kraftem. Czyżby dzielili się spostrzeżeniami na temat obiektu? Spekulacje uciął sam Kamil. „Stefan pytał się, jak oceniam ten obiekt. Wiedział, że jestem w Seefeld po raz pierwszy od niepamiętnych czasów. Powiedziałem mu, że skocznia jest trudna, ale fajna. Czy podpowiedział mi, jak tu skakać? Nie. Zresztą, ja też bym mu nie podpowiadał” – powiedział Stoch.
Czytaj także: Słowa Horngachera pomogły zawodnikom? „Po atmosferze widać, że pomogło”
Źr.: WP Sportowe Fakty