Pojawiają się informacje rzucające nowe światło na karambol, do jakiego doszło na obwodnicy. Gdańska. Portal trojmiasto.pl dotarł do ratownika medycznego, który prowadził akcję na miejscu tragedii. Jego relacja poraża.
Pojawiają się wstępne ustalenia na temat przyczyn wypadku. Wskazują one, że na remontowanym odcinku trasy S7 utworzył się zator. Ruch był wzmożony, ponieważ wiele osób wracało z meczu pomiędzy Lechią Gdańsk a Legią Warszawa. Po godz. 23 kierowca ciężarówki z dużą siłą uderzył w stojące auta. Kilka z nich zapaliło się. W zdarzeniu uczestniczyło 21 pojazdów – 18 osobowych i trzy ciężarowe.
Te wstępne ustalenia pokrywają się z relacją ratownika medycznego, do jakiego dotarł portal trojmiasto.pl. „Ten odcinek jest remontowany i momentami jest dosyć wąsko. W związku z tym, że jechał bardzo szeroki transport gabarytowy, piloci zatrzymali z naprzeciwka ruch, żeby kierowcy mogli się „powykręcać”. A jako że było to bezpośrednio po meczu Lechii, ruch był wzmożony i zrobił się dość duży korek” – opowiada.
Tak zaczął się tragiczny karambol. „Na to wszystko wjechał ten tir. 200 metrów jechał bez zatrzymania, taranując samochody. W wyniku tego taranowania zapaliło się auto, w którym spłonął ojciec z dzieckiem. Drugie dziecko wypadło z samochodu i zostało zmiażdżone przez auta, które wręcz frunęły, pchnięte przez tą ciężarówkę. Pojawiła się też informacja, choć służby do tej pory jej nie zweryfikowały, że trzecią ofiarą również było dziecko” – relacjonuje pracownik służb ratowniczych w rozmowie z portalem trojmiasto.pl.
Przeczytaj również:
- Tragiczny karambol. Zderzyło się ponad 20 aut. Są zabici i ranni [FOTO]
- Karambol na S7. Świadek mówi, co widział. „Jakby wybuch”
- Dzieci błagały, by się zatrzymał. Szokujące ustalenia ws. wypadku autobusu szkolnego. Zrobił to celowo?
Źr. trojmiasto.pl