Jak rozwiązać odwieczny konflikt na tatrzańskim szlaku prowadzącym do Morskiego Oka pomiędzy góralami i obrońcami koni? Staszek Karpiel-Bułecka ma prosty pomysł. Czy jego rozwiązanie spodoba się góralom i… turystom?
Szlak na Morskie Oko jest niewątpliwie jedną z wizytówek polskich Tatr. Piesza trasa pośród drzew jest okazją do podziwiania piękna naszej natury. Jednak nie każdy turysta ma ochotę na kilkugodzinny „spacer” i korzysta z koni…
To właśnie specjalne powozy, które ciągną te zwierzęta generują potężny konflikt. Od lat toczy się dyskusja pomiędzy chcącymi zarobić góralami, a narzekającymi na dobro koni obrońcami zwierząt. W sieci często pojawiają się nagrania zmęczonych, spoconych koni.
Karpiel-Bułecka o powozach. Powiedział to wprost
Część osób broni powozów, uznając je za element miejscowego folkloru. Jednak wiele osób wskazuje, że są inne, lepsze rozwiązania (np. pojazdy elektryczne), a konie można pokazywać w bardziej przyjaznych okolicznościach, niż wielogodzinne trasy z ciężkimi powozami.
Głos w dyskusji zabrał ostatnio muzyk, Staszek Karpiel-Bułecka. – Niech turyści się biorą, kupują trampki i chodzą na nogach. Nie męczymy zwierząt, nie jeździmy busami, po to są góry, żeby chodzić po nich na nogach – stwierdził, cytowany przez RMF FM.
– Jeżeli komuś się nie chce, to niech nie chodzi w góry. Takim osobom polecam przejście się po Krupówkach. Oczywiście niektórzy się na mnie wkurzą, ale taka jest prawda. Góry są od chodzenia na nogach, a nie jeżdżenia końmi – zaproponował.