Przez cały czas trwają poszukiwania Dawida Żukowskiego. Teraz włączyli się w nie koledzy ojca chłopca, który popełnił samobójstwo. Oczywiście przez cały czas są oni w kontakcie ze śledczymi, którym przekazują na bieżąco informacje.
Prawie setka ochotników z Grodziska Mazowieckiego i okolic pomaga kolegom ojca Dawida Żukowskiego w poszukiwaniach 5-letniego chłopca. Zaginął on w ubiegłą środę. Ojciec miał odwieźć go matce, jednak nie dotarł do celu. Przed godziną 21:00 ojciec chłopca rzucił się po pociąg i popełnił samobójstwo a o Dawidzie słuch zaginął.
W niedzielę wieczorem poszukiwania zostały przerwane, by skupić się na analizie zebranych do tej pory danych. „Na rano nie jest planowany udział pododdziałów zwartych. Oddziały prewencji policji i WOT nie będą przeczesywały rejonów wzdłuż autostrady A2. Skupimy się na analizie zebranych informacji. Potem podejmiemy dalsze decyzje” – mówił komisarz Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji.
Tymczasem w poszukiwania zaangażowali się koledzy zmarłego ojca Dawida. Zdaniem jednego z nich, pana Andrzeja, poszukiwania nie są prowadzone we właściwy sposób. „Te poszukiwania nie są dobrze prowadzone. Znałem Pawła i wiem, że to łebski facet. Policja „opracowała” trasę, którą miał jechać, na podstawie tego, gdzie logował się jego telefon. A dlaczego nie założyli, że mógł gdzieś zostawić komórkę na pewien czas, by zmylić trop? Świadkowie mówili nam, że widzieli auto na trasie katowickiej. Tam należy szukać” – mówił w rozmowie z Wirtualną Polską.
Koledzy ojca Dawida poszukują nagrań monitoringu z miejsc, którymi mężczyzna mógł przejeżdżać. „Chcemy zabezpieczyć monitoring, każde nagranie. Czasu jest mało, bo często takie zapisy kasują się po kilku dniach. Dziwię się, że policja tego nie robi, tylko apeluje, żeby ludzie sami przeglądali kamerki” – dodał.
Czytaj także: Poszukiwania Dawida Żukowskiego. Kolejne nagranie
Źr.: WP