Piotr Rogoziński, dziennikarz serwisu Onet.pl, podzielił się swoimi wrażeniami z wyjazdu nad polskie morze. Reporter zdradził również, ile zapłacił za dwulitrową colę w jednym z mniejszych sklepów w okolicy.
– Wiele osób postanowiło wykorzystać długi czerwcowy weekend i spędziło go np. nad morzem. Ja, wspólnie z przyjaciółmi po raz kolejny odwiedziłem Białogórę w powiecie puckim – pisze Rogoziński w swoim tekście opublikowanym w serwisie Onet.pl.
Z tekstu możemy dowiedzieć się m.in., że podczas wyjazdu nad morze dziennikarz często spotykał się z narzekaniami turystów na wysokie ceny. On sam również zetknął się z tym problemem.
Rogoziński podkreśla, że nad polskim morzem nigdy nie było tanio, ale „teraz jest jeszcze drożej”. – Szalejąca inflacja i rosnące ceny energii sprawiły, że za smażoną rybę, lody czy gofry trzeba zapłacić jeszcze więcej niż przed rokiem – napisał.
Kupił colę w małym sklepie nad morzem. Cena była ekstremalna
Rogoziński w swoim tekście odniósł się również do cen w niewielkich sklepach, które rywalizują obecnie z dużymi dyskontami spożywczymi. Dziennikarz zdecydował się kupić w jednym z nich dwulitrową colę. Okazało się, iż cena jest ekstremalnie wysoka.
– Tanio nie jest też w mniejszych sklepach. Przykład? Za 2-litrowę colę zapłaciliśmy 11,50 zł – napisał Rogoziński informując o efektach swojej wizyty w jednym z mniejszych sklepików.
Spore pieniądze dziennikarz zapłacił też za – jak pisze – „tradycyjny bałtycki obiad”. – Jeden rachunek za zupę rybną, dorsza z frytkami i zestawem surówek przekroczył 80 zł. Drugi, dla trzyosobowej rodziny, wywołał nasze jeszcze większe zdziwienie – za gładzicę i dorsza z frytkami i surówką, dziecięcy zestaw nuggetsów z frytkami, jedno piwo i małą colę zapłaciliśmy aż 180 zł – podsumował.