Polscy skoczkowie podczas kwalifikacji do sobotniego konkursu indywidualnego Mistrzostw Świata spisali się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Najlepszy z Biało-Czerwonych, Kamil Stoch, był dopiero 11. Adam Małysz jest jednak przekonany, że w sobotę będzie to wyglądało lepiej.
Skoczkowie narciarscy rozpoczynają dziś rywalizację na Mistrzostwach Świata w Seefeld. W piątek odbyły się kwalifikacje do sobotniego konkursu indywidualnego, w których Biało-Czerwoni spisali się znacznie poniżej oczekiwań. Kamil Stoch był w nich 11., Dawid Kubacki 24., Piotr Żyła 33. a Jakub Wolny 35. Czy w sobotę będzie lepiej?
Głos w tej sprawie zabrał Adam Małysz. Były skoczek a obecnie dyrektor PZN ds. skoków narciarskich i kombinacji stwierdził, że podczas kwalifikacji dużą rolę odegrały warunki. „Zawodnicy, którzy skakali pod koniec kwalifikacji mieli trochę pecha. Warunki się pogorszyły i mało komu udało się dobrze skoczyć” – powiedział.
Czytaj także: Małysz martwi się tylko o Piotra Żyłę. \"Presja, stres mogą go przytłaczać\
Zdaniem Małysza, piątkowe kwalifikacje nie były tragedią. „Geiger miał akurat szczęście, ale trzeba przyznać, że jego skok był super. Eisenbichler, jak nie skręci go w powietrzu, jest bardzo mocny. Będzie groźny. Jednak kwalifikacje kwalifikacjami, ale konkurs jest w sobotę. Mam nadzieję, że będziemy mieli więcej szczęścia, którego zabrakło w piątek. Uważam jednak, że nie było tragedii” – mówił.
Małysz: „Chłopy, obudźcie się”
Czyżby na polskich skoczków w piątek wpłynęła senna aura w Innsbrucku? Okazuje się, że Małysz próbował nawet… obudzić zawodników. „Jak patrzyłem dziś na chłopaków, miałem wrażenie, jakby się nie wyspali. Po serii próbnej powiedziałem im nawet „chłopy, obudźcie się!” – przyznał.
Czy to zadziałało? „Piotrek coś tam rzucił, Dawid przyznał, że rzeczywiście musi się obudzić, bo za późno zaczął odbicie. Z kolei Kamil powiedział, że spóźnił skok kwalifikacyjny. Może wpłynęła na nich senna aura? Na szczęście w sobotę ma już w Innsbrucku świecić słońce” – powiedział.
Przypomnijmy, że piątkowe kwalifikacje wygrał Markus Eisenbichler przed Karlem Geigerem i Kilianem Peierem. Czwarte miejsce zajął lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, Ryoyu Kobayashi.
Czytaj także: PZN rezygnuje z organizacji zimowych mistrzostw Polski? Małysz wyjaśnia
Źr.: WP SportoweFakty