O. Marcin Mogielski, popularny dominikanin, zasłynął głośnym kazaniem nt. Jana Pawła II. Niedługo później duchowny zniknął ze swojego zakonu nie dając znaku życia. Teraz zabrał głos.
– Czy było, czy nie było, otworzyć archiwa, wysłuchać skrzywdzonych, a nie krzyczeć: „to nieprawda” – mówił Mogielski podczas głośnego kazania dodając jednocześnie, że w przeszłości sam został „skrzywdzony”. Był w tamtym czasie ministrantem.
– Ja byłem skrzywdzony, jako pobożny ministrant, wysyłany do kościółka przez mamusię i tatusia. Czy ktoś stanął po mojej stronie? Do tej pory nie. Głośno wołam, głośno krzyczę za siebie, za innych. I jak grochem o ścianę. Mało tego, prawda jest używana przeciwko nam – mówił wówczas duchowny.
Niedługo po tym kazaniu o. Marcin Mogielski zniknął ze swojego zakonu. Jego przełożony, przeor wrocławskich dominikanów, przyznał, że o. Mogielski pewnego dnia po prostu się wyprowadził. Duchowny dodał, że za wspomniane kazanie nikt o. Mogielskiego nie upominał ani nie karał. – To jego osobista decyzja – powiedział przeor.
O. Marcin Mogielski przerwał milczenie
Po kilkunastu dniach o. Marcin Mogielski przerwał milczenie. Duchowny zamieścił wpis w serwisie Facebook, w którym ujawnił, co się obecnie z nim dzieje i gdzie przebywa.
Sytuacja jest dość zaskakująca, jednak Mogielski podkreśla, że jest szczęśliwy i zadowolony. Wiele wskazuje bowiem na to, że ksiądz zmienił przynależność do kościoła. – Drodzy, po ciężkich latach domagania się od instytucji kościelnej stanięcia po stronie skrzywdzonych i wykluczonych, odkryłem, że ten system nie chce zmian. Moje ręce są za krótkie, a władza nade mną silna i skuteczna – napisał.
– Jestem nadal chrześcijaninem, ale w kościele Ewangelicko-Augsburskim, wreszcie u siebie, w bezpiecznym domu, Jezus, Ewangelia i człowiek, każdy bez wyjątku, umiłowane Boże dziecko, odkupione i zbawione ojcowską miłością Boga – podkreślił.