Mike Tyson przybył do Polski. Jego przyjazd ma związek z akcją promocyjną napoju energetycznego „Black” firmowanego jego wizerunkiem. Przy okazji pięściarz chce poznać historię naszego kraju.
Mike Tyson przyjechał do Polski po raz kolejny. Pięściarz zawitał do naszego kraju, w związku z akcją promocyjną napoju energetycznego „Black”. Były zawodnik wagi ciężkiej reklamuje go swoim wizerunkiem.
Okazuje się, iż oprócz obowiązków zawodowych Mike Tyson wyegzekwował trochę czasu tylko dla siebie. Okazuje się, iż nie postanowił spędzać go w restauracji lub kawiarni. Były pięściarz uznał, że wizyta w Polsce to dobry powód, aby zapoznać się z tragiczną historią naszego kraju. Zgodnie z tym, co podaje dziennikarz Marcin Makowski kontrowersyjny sportowiec zamierza udać się do Muzeum Powstania Warszawskiego oraz Muzeum POLIN.
Czytaj także: Mike Tyson obraża Polaków? \"Polakom stało się gó...o\
Mike Tyson w Polsce. Uda się do Muzeum Powstania Warszawskiego
„Mike Tyson przebywa od wczoraj w Warszawie. Z tego co słyszę, ma się również wybrać z własnej inicjatywy do Muzeum Powstania Warszawskiego i muzeum POLIN. Ponoć autentycznie zainteresowała go historia II wojny światowej – zobaczymy” – napisał Makowski na Twitterze.
W tym miejscu warto przypomnieć, iż Tyson już raz wypowiadał się na temat Powstania Warszawskiego. Mówił o nim w spocie promocyjnym przygotowanym przez firmę FoodCare (właściciela marki „Black”).
„Jestem znany na całym świecie, byłem niekwestionowanym mistrzem wagi ciężkiej. Lecz dla mnie prawdziwymi mistrzami są ci dzielni polscy bohaterowie. Walczyli za wolność przeciwko prześladowczym i brutalnym siłom zła. Niestety, po utrzymywaniu się powstania przez niewiarygodne 63 dni, Niemcy nazistowskie zrównały stolicę Polski, Warszawę, z powierzchnią ziemi, zabijając ponad 150 tys. niewinnych osób” – powiedział Tyson. Na koniec dodał, że nigdy nie zapomni „tych bohaterów oraz ich poświęcenia dla całego świata”. „Nie wolno nam nigdy zapomnieć” – zaapelował bokser.
Mike Tyson to były zawodnik wagi ciężkiej oraz mistrz świata w tej kategorii. W swojej karierze stoczył mnóstwo emocjonujących pojedynków. W pamięci kibiców zapadł jednak najbardziej ten, w którym mierzył się z Evanderem Holyfieldem. Wówczas „Bestia”, bo tak nazywano Tysona w czasie kariery sportowej, odgryzł swojemu rywalowi kawałek ucha.
Czytaj także: Czesław Michniewicz mocno o Bartłomieju Drągowskim