Bartłomiej Misiewicz opuścił dzisiaj areszt po wpłaceniu poręczenia w wysokości 100 tys. zł. Później były rzecznik MON opublikował swój pierwszy wpis na Twitterze, w którym podziękował za wsparcie.
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie wyraził zgodę, by Bartłomiej Misiewicz wyszedł z aresztu pod warunkiem wpłacenia poręczenia majątkowego w wysokości 100 tys. złotych. Tego samego dnia wieczorem kaucję wpłaciła rodzina byłego rzecznika MON, a on sam opuścił areszt w Tarnowie.
Czytaj także: IKEA zwolniła za cytowanie Biblii? Jest oświadczenie
Po wyjściu z aresztu zabrał głos publicznie publikując wpis na Twitterze. Poinformował m.in., że należy posługiwać się pełnym brzemieniem jego nazwiska, bo do tej pory w mediach pojawiał się jako Bartłomiej M.
„Bardzo dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i modlitwy!!! Jestem pewny, że udowodnię swoją niewinność przed Sądem. Tymczasem… carpe diem!”- napisał na Twitterze. „Ps. Nazywam się Misiewicz, Bartłomiej Misiewicz. A nie Bartłomiej M…” – dodał.
Misiewicz zatrzymany przez CBA
Przypomnijmy, Bartłomiej Misiewicz przebywał w areszcie od 28 stycznia bieżącego roku. Śledczy podejrzewają go o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę spółki PGZ.
Czytaj także: Generał Nowek nie żyje. „Nie mógł umrzeć śmiercią naturalną”
Funkcjonariusze CBA zatrzymali go wraz z kilkoma innymi osobami. Pozostali zatrzymani to b. poseł Mariusz Antoni K., b. członek zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej SA Radosław O., dwaj byli dyrektorzy PGZ i b. pracownica Ministerstwa Obrony Narodowej.
Źr. wmeritum.pl; twitter