Trwający 19 dni ogólnopolski protest w oświacie wyraźnie odbił się na pensjach strajkujących. W sieci pojawiają się kolejne relacje nauczycieli, którym obcięto wynagrodzenie. „Ja się pytam gdzie jest dobro moich dzieci, mojej rodziny” – napisał jeden z uczestników protestu.
27 kwietnia strajk w oświacie został oficjalnie zawieszony. Związki nauczycielskie zastrzegły jednak, że wznowią akcję we wrześniu, jeżeli w ciągu najbliższych tygodni strona rządowa nie opracuje odpowiedniej oferty dla strajkujących. Uczestnicy protestu mają jednak nowy problem. Wraz z początkiem miesiąca otrzymują wynagrodzenia, a te są poważnie uszczuplone. Zgodnie z zapowiedziami rządów, nauczyciele nie otrzymują pensji za dni, w których strajkowali.
W związku z napiętą sytuacją ZNP utworzył fundusz strajkowy dla protestujących spoza związku. Na koncie komitetu jest ok. 8 milionów złotych i pieniądze te miały trafić do ponad 15 tys. najbardziej potrzebujących osób. Jednak w ostatnim czasie pomoc finansowa dla nauczycieli spoza ZNP została wstrzymana. Komitet strajkowy tłumaczy, że czeka na ostateczną decyzję samorządów ws. wypłacania wynagrodzeń dla protestujących, a o pieniądze będzie można się starać najpóźniej od 10 maja.
Czytaj także: Zapomogi strajkowe dla nauczycieli spoza ZNP wstrzymane. Jest wyjaśnienie związkowców
Nauczyciele ujawniają swoje pensje
W mediach społecznościowych pojawiło się w ostatnich dniach wiele komentarzy rozczarowanych nauczycieli. Uczestnicy protestu informują o tym, co oznacza dla ich budżetów obcięta pensja.
„Konstytucja RP zapewnia wszystkim obywatelom wolność zrzeszania się w związkach zawodowych, a tymże związkom – prawo do organizowania strajków pracowniczych. W praktyce jednak to prawo może okazać się fikcją, a decydują o tym względy ekonomiczne” – czytamy na stronie Protest z Wykrzyknikiem.
„Dzisiaj na nasze konta wpłynęło wynagrodzenie obniżone o potrącenie za okres strajku. Bo – jak powiedziała minister Zalewska – nam się te pieniądze po prostu nie należą” – przypominają autorzy.
Pod wpisem pojawiło się setki komentarzy. Głos zabrali m.in. protestujący, którzy ujawniają wysokość wynagrodzeń. „Dostałem 777 złotych wynagrodzenia. Ja się pytam gdzie jest dobro moich dzieci, mojej rodziny” – pisze jeden z internautów (pisonia oryginalna – red.).
„Dostałam dziś 355 zł pensji. Cisną mi się na usta same najgorsze słowa. Ale przecież zmiędlę w gardle, nauczycielowi nie wypada ulegać emocjom… Mój 'wspaniały kraj’ (czytaj: ci co się do władzy dorwali) traktuje nauczycieli jak tanią siłę roboczą. Inne zawody mogą strajkować i otrzymać wynagrodzenie, a nauczyciele nie. I gdzie tu sprawiedliwość społeczna?” – czytamy w innym komentarzu.
Podobnych opinii jest więcej. Część osób przyznaje, że liczy na pomoc samorządowców. Nie brakuje jednak bardziej sceptycznych głosów… „Ja straciłam 1700 zł. Wiedziałam, ze tak będzie, kiedy przystępowałam do strajku mówiłam, że tak będzie, no i tak jest. Serce przez chwilę zadrżało z goryczy, że rządzący mają gdzieś nauczycieli, i ze strachu, co to będzie, bo maj długi… Ale żyję wśród ludzi i wiem, że nie zginę” – napisała internautka.
Źródło: money.pl, wMeritum.pl, Facebook