Patryk Vega, reżyser kontrowersyjnego filmu „Botoks”, był gościem TVP Info. Autor ujawnił, dlaczego zdecydował się nakręcić tak mocny obraz nt. służby zdrowia.
Vega przyznał, że „Botoks” jest dla niego filmem misyjnym. Reżyser wielokrotnie podkreślał, że postrzega siebie jako osobę głęboko wierzącą. Robiąc go miałem poczucie, że poszerza światło w świecie ogarniętym ciemnością. Uważam, że dostałem ten film z góry i w jego przypadku byłem tylko narzędziem. Liczę, że w sposób realny zmieni rzeczywistość. Nawet, jeśli pod jego wpływem jedna osoba zmieni zdanie i nie usunie dziecka, warto było go nakręcić – powiedział.
Odniósł się również do fali hejtu, która spadła na niego premierze filmu. Nastąpiła niemalże awantura narodowa. Nie chciałem, aby to był temat, który nas dzieli – mówił. – Jestem producentem, który robi filmy za prywatne pieniądze. I chodzi o to, aby się on zwrócił. Fala nienawiści mogłaby się źle skończyć dla mojej kariery. Na szczęście ludzie myślą samodzielnie i zdecydowali się iść do kina. Miał drugie najlepsze otwarcie w historii – przyznał.
Czytaj także: Patryk Vega prezentuje zapowiedź nowego filmu. \"Będzie 10 razy większym hardcorem niż Botoks\" [WIDEO]
I faktycznie. Film bardzo szybko zdobywa popularność, o czym świadczą statystyki jego oglądalności. Trzy dni temu Vega zamieścił na swoim profilu wpis, w którym pochwalił się, że „Botoks” obejrzało już 1.458.609 widzów, a od premiery minęło zaledwie 10 dni.
Film Patryka Vegi to historia czterech kobiet, których losy splatają się w murach szpitala. Szpital ukazany w „Botoksie” to nie fikcja z popularnych seriali czy folderów prywatnych sieci medycznych. To zakład pracy, gdzie codziennie wylewa się krew, pot i łzy – czytamy w opisie produkcji zamieszczonym w branżowym serwisie filmweb.pl.
W filmie występują aktorzy znani z wcześniejszych filmów Vegi. Wśród nich m.in.: Olga Bołądź, Janusz Chabior, Sebastian Fabijański, Piotr Stramowski czy Tomasz Oświeciński.
źródło: TVP Info, Facebook, wMeritum.pl
Fot. YouTube/Showmax Polska