Ten pogrzeb odbił się bardzo szerokim echem nie tylko w Irlandii, gdzie miał miejsce, ale też w całej Europie. Zgromadzeni na cmentarzu żałobnicy, w pewnym momencie usłyszeli… głos z trumny. Wkrótce zmienił się w piosenkę.
W Irlandii odbywał się pogrzeb funkcjonariusza Irlandzkiej Obrony Terytorialnej, Shaya Bradleya. Ceremonia dobiegała końca, gdy stało się coś zaskakującego. Żałobnicy usłyszeli… głos z trumny. „Halo wypuśćcie mnie, tu jest bardzo ciemno!” – mówił tajemniczy głos.
Szybko okazało się, że cała sprawa to… ostatni żart nieboszczyka. Za życia słynął z poczucia humoru i rozbawiania przyjaciół. Postanowił ich zaskoczyć również po swojej śmierci. Pogrzeb przerodził się w falę śmiechów.
Jeszcze przed śmiercią mężczyzna nagrał swoje słowa i polecił córce ich odtworzenie w chwili, gdy będzie trwał jego pogrzeb. „Leżę w trumnie, tam w dole, nie widzicie mnie?” – dopytywał. Jego wypowiedzi były przeplatane przekleństwami. Wkrótce zaczął… śpiewać o tym, że umarł.
Później córka ujawniła na Twitterze, że głos wołającego o pomoc ojca został odtworzony z ukrytego głośnika znajdującego się przy samym nagrobku. Cały misterny plan był „ostatnim życzeniem” jej ojca i miał dojść do skutku właśnie w chwili, gdy odbywał się pogrzeb.
Czytaj także: Joanna Mucha szefem PO? „Rozważam to”
Ze swoim członkiem w odpowiedni sposób pożegnał się także Związek Weteranów Irlandzkich Sił Obronnych. Nie tylko umieścił on w internecie nagranie z pogrzebu, ale też dodał do niego odpowiedni komentarz: „Odpowiedź na pytanie, czym różni się żołnierski humor od cywilnego jest prosta – czernią. To wideo mówi samo za siebie…”.
Źr. rmf24.pl; YouTube