„Gazeta Polska” i Telewizja Republika dotarły do nieznanej relacji świadka katastrofy smoleńskiej z 2010 r. Mężczyzna wcale się nie ukrywał, ale jego zeznaniami w ogóle nie zainteresowali się rosyjscy śledczy. Tymczasem, jego relacja może rzucić nowe światło na kulisy tragedii.
Usłyszałem lecący samolot. Leciał i płonął, na jego boku był ogień. A później usłyszałem huk i zapanowała cisza. – relacjonuje mężczyzna na nagraniu pozostającym w posiadaniu dziennikarzy „GP” i Telewizji Republika. Materiał był emitowany w programie Doroty Kani „Koniec systemu” na antenie TV Republika.
Świadek katastrofy smoleńskiej przebywał 10 kwietnia 2010 r. w pobliży tragicznego lotniska. Szedłem rano w stronę lotniska. Początkowo były bardzo gęsta mgła, ale zaczęła się przerzedzać i wtedy usłyszałem lecący samolot. Chwilę później go zobaczyłem; leciał i płonął, na jego boku był ogień. A później usłyszałem huk i zapanowała cisza. – wspomina.
Czytaj także: Jest nowe nagranie z miejsca katastrofy śmigłowca Kobego Bryanta. Wykonał je świadek [WIDEO]
Jak zauważa portal niezalezna.pl, zeznania świadka pokrywają się z relacją pilota Jaka-40 Artura Wosztyla, który tamtego dnia również lądował w Smoleńsku.
Źródło: niezalezna.pl
Fot: youtube.com/TV Republika