Pożar Marywilskiej wciąż budzi olbrzymie emocje, zwłaszcza, że dotąd nie ustalono jego przyczyn. Tymczasem premier Donald Tusk na konferencji prasowej przyznał, że cały czas rozważany jest wątek udziału służb rosyjskich.
Wielki pożar Marywilskiej pochłonął halę targową w całości. Gdy na miejscu pojawiła się straż pożarna, ogień szalał już na dużej powierzchni i rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Od samego początku uważano, że dla takiego efektu konieczne było pojawienie się ognia w kilku miejscach jednocześnie.
Jednak skala żywiołu okazała się tak wielka, że w ogniu najprawdopodobniej zginęły również wszelkie dowody mogące świadczyć o celowym podpaleniu. Zresztą taki scenariusz od samego początku uważano za najbardziej prawdopodobny. Nie wiadomo tylko, kto mógłby tego dokonać. Tutaj rozpoczął się prawdziwy festiwal spekulacji. W gronie podejrzanych od samego początku umieszczano również służby rosyjskie lub białoruskie.
Jak się okazuje polskie służby zajmujące się tą sprawą najwidoczniej nie porzuciły tego wątku. Świadczą o tym słowa premiera Donalda Tuska, który wprost przyznał, że pożar Marywilskiej mógł wybuchnąć na skutek działań obcych służb.
„Aktywność rosyjskich służb, także współpracujących z białoruskimi służbami, jest duża i nie ma się co czarować, informowaliśmy o kilku zdarzeniach. Mamy prawo przypuszczać – sprawdzamy wątki, one są dość prawdopodobne, że służby rosyjskie miały coś wspólnego z pożarem na Marywilskiej. Postępowanie w tej kwestii trwa” – oświadczył Tusk.
Przeczytaj również:
- Żukowska grozi zerwaniem koalicji. Kryzys w rządzie
- Ziobro wspomniał o Olejnik. Nikt nie spodziewał się takich słów
- 14-letni Bartek wygrał Mam Talent i mierzy się z ogromnym hejtem. Marcin Prokop nie wytrzymał i ujawnił ważną informację
Źr. se.pl