Eksperci z amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną twierdzą, że Rosja już niebawem może zaatakować kolejny kraj. Ich zdaniem Władimir Putin szuka jedynie pretekstu.
Konflikt na Ukrainie cały czas trwa. Nasi wschodni sąsiedzi wciąż odpierają ataki Rosjan. Przychodzi im to jednak z coraz większym trudem. Tymczasem okazuje się, że Władimir Putin może mieć chrapkę na otwarcie kolejnego frontu.
Tak twierdzą eksperci z amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW). Ich zdaniem rosyjski dyktator szuka jedynie pretekstu, by rozpocząć działania względem innego państwa znajdującego się w pobliżu Ukrainy.
Chodzi rzecz jasna o Mołdawię, o której mówi się od dłuższego czasu. – Kremlowscy urzędnicy i rzecznicy nadal ustalają warunki informacyjne w celu destabilizacji Mołdawii, prawdopodobnie po to, by zapobiec integracji Mołdawii z Unią Europejską i Zachodem – piszą eksperci z ISW.
Rosja niebawem zaatakuje Mołdawię?
Władimir Putin może również szukać pretekstu w postaci rzekomego prześladowania mieszkańców prorosyjskiego Naddniestrza, czyli separatystycznego terytorium oderwanego od Mołdawii.
– Rosja może próbować usprawiedliwiać swoją agresję lub działania destabilizacyjne w Mołdawii, twierdząc, że mieszkańcy Naddniestrza są zagrożeni w związku z rzekomą rezygnacją Mołdawii z procesu uregulowania Naddniestrza. ISW zaobserwował ostatnio sugestie, że Kreml może sięgać po retorykę, która przemawia do szerszej publiczności poza rosyjskim światem – podaje ISW.
Na ten moment nie wiadomo, co planuje Kreml. Niewątpliwie jednak Mołdawia może znajdować się na celowniku Władimira Putina, który za wszelką cenę dąży do odbudowy dawnej rosyjskiej strefy wpływów.