„Rzeczpospolita” informuje, że Dawid Kostecki miał wielu niebezpiecznych i potężnych wrogów w więzieniu na Białołęce. To właśnie tam strażnicy znaleźli w celi zwłoki byłego boksera. Sprawa jego śmierci wciąż wywołuje wiele kontrowersji.
„Rzeczpospolita” sugeruje, że Dawid Kostecki mógł zostać zastraszony i zmuszony do popełnienia samobójstwa. Nie wykluczone również, że ktoś upozorował okoliczności jego śmierci. Mówi się o nasennym środku clonazepam, który zmniejsza napięcie mięśni. Prokuratura czeka na wyniki badań toksykologicznych.
Czytaj także: Po śmierci Kosteckiego, kolejny więzień próbował popełnić samobójstwo
Gazeta przekonuje, że bokser miał w więzieniu wielu wrogów, bo zeznając obciążył wielu groźnych przestępców. „Wyzywano go od konfidentów, że będzie roz*****y, że cała Polska czeka na niego za murami.” – utrzymuje informator „Rzeczpospolitej”.
Dziennik wymienia między innymi Tomasza G., którego były bokser obciążył i miał być świadkiem na jego procesie. Pojawia się również postać Macieja M., kojarzonego z tzw. grupą mokotowską.
Dawid Kostecki wyrzucony z subkultury więziennej
Gazeta potwierdziła w Służbie Więziennej, że bokser należał do subkultury więziennej i grypsował. Rozmówca gazety twierdzi, że w Lublinie (gdzie był wcześniej osadzony) został pozbawiony przynależności do subkultury grypsujących. Miał być izolowany od innych więźniów. Gdy w kolejnym zakładzie karnym znów zaczął grypsować, miało to wywołać agresję środowiska kryminalnego.
Czytaj także: Profesor UW, Jacek Kochanowski wywołał burzę. „Po*eb z krzyżem”
Na tym nie koniec, bo zdaniem „Rz”, Dawid Kostecki miał też zatargi z funkcjonariuszami dawnego CBŚ z Podkarpacia. Mieli oni rzekomo ochraniać agencje towarzyskie ukraińskich sutenerów.
Źr. rp.pl; onet.pl