Max Eberl, dyrektor generalny pionu sportowego Bayernu Monachium, uderza w polskich sędziów. To rzecz jasna pokłosie wczorajszego meczu Realu Madryt z Bayernem i porażki niemieckiej drużyny.
Real Madryt pokonał Bayern Monachium w półfinale Ligi Mistrzów wygrywając drugie ze spotkań 2-1. Zwycięski gol dla Los Blancos padł w ostatniej minucie meczu, a jego strzelcem był Joselu. Wcześniej Hiszpan doprowadził do remisu strzelając bramkę w 88. minucie spotkania.
Końcówka spotkania była niezwykle elektryzująca. Główny sędzia zawodów, Szymon Marciniak z Polski, wskazał na spalonego podczas akcji Bayernu, która zakończyła się golem. Z powtórek trudno było wywnioskować czy nasz rodak podjął słuszną decyzję.
Przedstawiciele Bayernu Monachium byli wściekli i nie zostawili na Marciniaku suchej nitki. – Katastrofalna decyzja sędziego liniowego i sędziego głównego. Ta decyzja to prawie jak zdrada – mówił trener Bawarczyków Thomas Tuchel.
Dyrektor Bayernu równa z ziemią polskich sędziów
Wypowiedź Tuchela to jednak nic w porównaniu z zarzutem, który sformułował inny z przedstawicieli niemieckiego klubu. Chodzi o Maxa Eberla, czyli dyrektora Bayernu Monachium. Ten nie bawił się w dyplomację.
– Wszyscy byliśmy za niemieckim finałem. Wszyscy oprócz polskich sędziów! – powiedział Max Eberl po zakończonym spotkaniu, które zakończyło się zwycięstwem ekipy z Madrytu. – Przyznał się do błędu i przeprosił, ale co mamy zrobić z jego przeprosinami? – dodał po chwili.
Laut Max Eberl hat Schiedsrichter Szymon Marciniak seinen Fehler in der Nachspielzeit zugegeben. #RMAFCB @SkySportDE pic.twitter.com/dPJpP6k0lq
— Kerry Hau (@kerry_hau) May 8, 2024