Sławomir Broniarz, szef ZNP, ogłosił kwotę, którą zebrano dla strajkujących nauczycieli, którzy nie należą do żadnego związku zawodowego. Przez ten czas, gdy protestują nie otrzymują bowiem żadnego wynagrodzenia.
8 kwietnia rozpoczął się strajk nauczycieli. Zaraz pojawiła się informacja, iż nie otrzymają oni wynagrodzenia za okres, w którym protestowali.
Kilka dni później w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie na konferencji prasowej ogłoszono powołanie Społecznego Komitetu „Wspieram Nauczycieli”. Jego przedstawiciele zapowiedzieli zorganizowanie zbiórki pieniędzy dla nauczycieli, którzy nie należą do żadnego związku zawodowego. ZNP ogłosiło bowiem, że o swoich członków zadba z własnych środków.
15 kwietnia Sławomir Broniarz przedstawił kwotę, którą udało się uzbierać. Okazuje się, iż na dzień dzisiejszy darczyńcy przekazali strajkującym nauczycielom ponad pięć milionów złotych.
„Już ponad 5 milionów. Bardzo dziękujemy” – napisał przewodniczący ZNP.
Pod wpisem pojawiło się wiele komentarzy. Jeden z nich zamieścił Krzysztof Śmiszek, kandydat partii Wiosna do Parlamentu Europejskiego, a prywatnie partner lidera tego ugrupowania, Roberta Biedronia. „Dorzuciłem ile mogłem. Trzymajcie się” – napisał Śmiszek.
Nie wszystkie komentarze były utrzymane w pozytywnym tonie. „Możecie zebrać nawet 40 ml to i tak nie kupicie już nadszarpniętego przez niektórych strajkujących nauczycieli szacunku” – napisała jedna z internautek. „Czyli siedem złotych na nauczyciela. Gratulacje” – dodał kolejny.
Czytaj także: Nietypowa sytuacja na wiecu poparcia dla nauczycieli w Gdańsku [WIDEO]
Czytaj także: Niespodziewana propozycja dla nauczycieli. „Dajcie dzieciom żyć”
Strajk nauczycieli nadal trwa
Strajk nauczycieli rozpoczął się 8 kwietnia. Jego zainicjowanie związane jest z faktem, iż ZNP oraz FZZ nie dogadały się rządem ws. podwyżek dla nauczycieli. Porozumienie podpisała jedynie oświatowa „Solidarność”.
Nie wiadomo, kiedy protest się zakończy. Związkowcy oczekują bowiem od przedstawicieli rządu nowej propozycji. Anna Zalewska, minister edukacji w rządzie Mateusza Morawieckiego, przyznaje z kolei, że w budżecie na ten rok nie ma pieniędzy na wyższe podwyżki.
„Pieniędzy na 30 proc. podwyżki w budżecie na ten rok nie będzie” – powiedziała Anna Zalewska podczas konferencji prasowej. „Chcemy zmienić strukturę wynagrodzeń, np. dodatki, w taki sposób, aby w każdej szkole były one takie same. Potrzebujemy dyskusji z samorządowcami, związkowcami, rodzicami” – dodała.