Kolejna osoba usłyszała prokuratorskie zarzuty w związku ze śmiercią 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Jak dowiedział się Polsat News, Artur J. jest podejrzany o nieudzielenie pomocy chłopcu. Mężczyzna mieszkał w tym samym lokalu, ale nie interweniował, gdy 8-latek przeżywał piekło.
Zajmująca się sprawą śmierci Kamilka Prokuratura Regionalna w Gdańsku postawiła zarzuty kolejnej osobie – informuje Polsat News. To już piąta osoba, która trafiła na listę podejrzanych w sprawie, która wstrząsnęła Polską.
Artur J. mieszkał w tym samym lokalu, w którym Dawid B. maltretował Kamilka, co doprowadziło do jego śmierci. „Mężczyźnie zarzucono nieudzielnie pomocy zamieszkującemu wspólnie z nim ośmioletniemu Kamilowi, który znajdował się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia” – informuje Polsat News.
„Podejrzany nie interweniował, gdy Dawid B. dopuszczał się aktów przemocy wobec chłopca” – ustaliła prokuratura, cytowana przez stację. Podejrzany przyznał się do zarzuconego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia.
Śledczy przesłuchali też zupełnie nowego świadka, co pozwoliło ustalić nowe okoliczności.
Przeczytaj również:
- Ojczym Kamilka ze zmienionymi zarzutami! Śledczy podali szczegóły
- 34-latka znęcała się nad 4 dzieci. Biła, głodziła, poniżała
- Kosiniak-Kamysz wymyślił karę dla swoich posłów. Milion złotych!
Źr. Polsat News