W piątek Wisła przegrała na wyjeździe z Koroną 3:2. – Nie wyobrażałem sobie że możemy tutaj przegrać – mówił po meczu Franciszek Smuda. W zupełnie innym nastroju był szkoleniowiec kielczan, Ryszard Tarasiewicz.
Wisła po dwóch wygranych spotkaniach z rzędu, liczyła na kolejny komplet punktów, który miał ją umocnić w szczycie tabeli. Plany a rzeczywistość to jednak dwa różne światy i Wiślacy musieli przełknąć gorycz porażki. – Przed meczem nie wyobrażałem sobie że możemy tutaj przegrać. Ostatnio graliśmy dobrze i dlatego wierzyłem w swoją drużynę – powiedział na konferencji pomeczowej Smuda. – Niestety był to festiwal swojaków. Strzeliliśmy trzy bramki i nie potrafiliśmy nawet zremisować. To już jest jednak historia, musimy się przygotować do następnego trudnego meczu, tym razem już na własnym stadionie – zaznaczył trener Wisły.
Smuda odniósł się również do czerwonej kartki, którą ujrzał Łukasz Burliga za brutalny faul na zawodniku Korony. – Nie widziałem dokładniej tej sytuacji, trzeba to zobaczyć na zbliżeniu, ale nie wiem czy trzeba było dać za to czerwoną kartkę. Zawodnikowi Korony nic się nie stało, wstał i grał dalej bez żadnych obrażeń. Czerwoną kartkę daję się wtedy gdy można to czymś podzielić.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Wielkie emocje w Kielcach
Marsz Korony w górę?
W odmiennym humorze mecz komentuje Ryszard Tarasiewicz, który jest dumny z postawy swoich piłkarzy. – Zagraliśmy dobre zawody. Jak pada pięć bramek po dobrej grze z obu stron można być zadowolonym – powiedział po meczu szkoleniowiec Korony. Trzy punkty w starciu z Wisłą pozwoliło gospodarzom odskoczyć od dna tabeli i powiększyć przewagę nad dwiema ostatnimi drużynami. – Mamy deficyt punktowy, dlatego są nam one bardzo potrzebne. Gratulacje dla moich chłopców za wiarę i postawę – rzekł Tarasiewicz.
Mecz nie należał do najprostszych, ponieważ Wisła za każdym razem odrabiała straty. Jednak czerwona kartka dla Burligi w 73. minucie spotkania, ułatwiła Koronie rozgrywanie akcji. – Znów trafiliśmy na zespół, który dysponuje ogromnym potencjałem ofensywnym. Wiemy jednak jaki jest nasz potencjał, co jest naszą wartością, jak mamy grać i w każdych meczach, nawet tych przegranych, staraliśmy się to realizować. Potrzebowaliśmy trochę czasu, na pewno po tym meczu będziemy dalej dążyli do tego co sobie zakładaliśmy – zapewnia 52-latek.
Okazję do potwierdzenia dobrej formy Korona będzie miała już 8 listopada. Kielczanie pojadą do Gdańska, by zmierzyć się ze słabo ostatnio grającą Lechią.
Czytaj także: Rumak: Nasza sytuacja w tabeli jest bardzo trudna
Źródło: sportowefakty.pl
Fot. Szymon Starnawski/wMeritum.pl