Władze Legii Warszawa wydały oficjalnie oświadczenie ws. pobicia piłkarzy, do którego doszło po meczu „Wojskowych” z Lechem Poznań. Na parkingu pod stadionem przy Łazienkowskiej na zawodników czekali kibice, którzy używając przemocy postanowili wyjaśnić im, że mają zastrzeżenia do ich gry.
Co ciekawe, w oficjalnym stanowisku pobicie piłkarzy zostało określone jako „szarpanina”. Poniżej publikujemy oświadczenie w całości.
—————————————————–
Legia Warszawa informuje, że dokładnie analizuje zajścia, które miały miejsce w nocy z 1 na 2 października, po powrocie drużyny z przegranego meczu w Poznaniu.
Czytaj także: Nowe informacje ws. pobicia piłkarzy Legii przez kibiców. Kilku zawodników miało zostać \"oszczędzonych\
Pierwsze ustalania wskazują, że grupa osób weszła na teren stadionu zgodnie z przyjętą praktyką po meczach wyjazdowych, co nie dawało ochronie obiektu podstaw do niepokoju. Niestety po wjeździe autokaru na parking doszło do ostrej wymiany zdań i szarpaniny z udziałem zawodników oraz członków sztabu, które łącznie trwały ok. 8 minut.
Klub ma świadomość silnych emocji związanych z niepowodzeniem sportowym drużyny, ale jednoznacznie potępia wyrażanie ich w sposób odbiegający od przyjętych norm.
Podstawową zasadą w Legii powinna być zasada wzajemnego szacunku. Nawet w trudnych i konfliktowych sytuacjach klub nie będzie tolerował przekraczania normalnie obowiązujących granic.
Legia będzie dalej wnikliwie analizowała wszystkie fakty związane z incydentem i na podstawie wyciągniętych wniosków podejmie wszelkie możliwe działania, aby zapewnić zawodnikom i wszystkim pracownikom klubu pełne bezpieczeństwo.
—————————————————–
Komunikat władz klubu skomentował dziennikarz Krzysztof Stanowski, który jako pierwsi poinformował o zajściu. Bardziej miałkiego komunikatu niż ten Legii z dzisiaj to jeszcze nie czytałem – napisał. A pisanie przez Legię o „szarpaninie” to dość żałosne bagatelizowanie zajścia – dodał w kolejnym wpisie.
Pobicie piłkarzy
O tym, co wydarzyło się na parkingu przy Łazienkowskiej piszą dziś wszystkie media. Do incydentu doszło w momencie, gdy autokar z zawodnikami podjechał na parking przy stadionie, do środka wszedł jeden z kibiców, którzy „poprosił”, by piłkarze wyszli na zewnątrz. Ci przystali na ich propozycję i… od razu zostali zaatakowani. Gracze z Łazienkowskiej uderzani byli w tył głowy, a także w twarz „z liścia”. Tak, by czuli się upokorzeni, ale nie odnieśli większych obrażeń – czytamy w „Przeglądzie Sportowym”. Więcej TUTAJ.
Kilka godzin temu w całej sprawie pojawiły się nowe informacje. Opublikowano je na Weszlo.com, portalu Krzysztofa Stanowskiego, który jako pierwszy pisał o zdarzeniu. Z tekstu dowiadujemy się, że kibice „oszczędzili” kilku graczy Legii. Wśród nich znaleźli się m.in. bramkarz Arkadiusz Malarz oraz skrzydłowy, Michał Kucharczyk.
Potwierdzono również, że pobity został Aleksandar Vuković, jednak asystent trenera Romeo Jozaka w ferworze wydarzeń miał zostać uderzony przypadkiem, a po otrzymanym ciosie… przeproszony przez kibiców.
To jednak nie koniec. Okazuje się bowiem, że pobici piłkarze Legii mogą rozwiązać kontrakty z winy klubu. Donosi o tym „PS”, który podaje, że Legia była zobowiązana do zapewnienia zawodnikom ochrony pod stadionem, a według dziennika klub tego nie zapewnił. Inną wersję wydarzeń podaje dziennikarz Sportowych Faktów, Mateusz Skwierawski. Podobno grupa kibiców Legii miała powiedzieć ochroniarzom, że przyszli porozmawiać z piłkarzami po meczu. I weszli – napisał na Twitterze.
źródło: legia.com, Przegląd Sportowy, Weszlo.com, wMeritum.pl
Fot. Wikimedia/Lowdown