Nocna tragedia na warszawskim Rembertowie. Na jednym z osiedli słychać było strzały i krzyki. Ciężko ranna kobieta wybiegła z mieszkania. W środku znaleziono martwego mężczyznę. – To taki gangus, prowadził szemrane interesy – relacjonuje jeden z sąsiadów.
Dramat rozegrał się w nocy z soboty na niedzielę. Na jednym z osiedli na warszawskim Rembertowie rozległy się odgłosy wystrzałów. Następnie z mieszkania wydostała się zakrwawiona, ciężko ranna kobieta.
Wstępne ustalenia wskazują, że tragedię poprzedziła dłuższa awantura domowa. 33-letni mężczyzna w pewnym momencie użył broni. Dwukrotnie postrzelił 27-letnią kobietę, a następnie popełnił samobójstwo.
– W wyniku tej kłótni mężczyzna nie żyje, a kobieta z ranami postrzałowymi trafiła do szpitala. Pod nadzorem prokuratora prowadzimy czynności w tej sprawie i ustalamy okoliczności tego zdarzenia – informuje sierż. szt. Paweł Chmura w rozmowie z „Faktem”.
Szczegóły przedstawiła Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego „Meditrans” w Warszawie. – Po przyjeździe służb na miejsce zastaliśmy leżącą przed budynkiem na śniegu kobietę w wieku 27 lat z dwiema ranami postrzałowymi: raną wylotową w okolicy mostka na wysokości prawej piersi i raną wylotową w okolicy potylicy. Kobieta była przytomna, w logicznym kontakcie słownym – czytamy w komunikacie.
Nocna strzelanina na Rembertowie. Świadkowie mówią o szczegółach
Dziennikarze „Faktu” dotarli do sąsiadów. Udało im się ustalić, że mężczyzna nie cieszył się dobrą reputacją. – To taki gangus, prowadził szemrane interesy – mówi jeden z sąsiadów.
Z relacji mieszkańców wynika, że słychać było odgłosy awantury, kłótni. Dopiero później padły strzały. Jeden z mieszkańców wyjrzał przez okno. Na trawniku leżała zakrwawiona kobieta.
– To był taki nieprzyjemny typ, napakowany. Widać było, że nie pracuje normalnie, a robi jakieś szemrane interesy. Czym się zajmował, tego nie wiem – powiedziała kolejna z osób, które mieszkają na osiedlu. Zwróciła również uwagę, że 27-latka była bardzo atrakcyjna.
Inny ze świadków zdradził, że kobieta prawdopodobnie była w ciąży. Para niedawno wprowadziła się do mieszkania. – Pokłócili się, strzelił do niej dwa razy, myślał, że nie żyje i sam strzelił sobie w głowę – podkreślił.