Niedzielne spotkanie reprezentacji Brazylii i Szwajcarii zakończyło się niemałą niespodzianką. Prawdziwą tragedią mogła zakończyć się jednak podróż szwajcarskich kibiców, którzy przez przypadek trafili na tereny ogarnięte wojną.
Spotkanie Brazylia-Szwajcaria wzbudziła bardzo duże zainteresowanie. Wielu kibiców oczekiwało wysokiego zwycięstwa „Canarinhos”, które zatarłoby plamę po ostatnim mundialu, a szczególnie po sromotnej porażce 1-7 z Niemcami. Spotkanie zakończyło się jednak wynikiem, z którego o wiele bardziej zadowolona może być Szwajcaria.
Wspaniała bramka Philippe Coutinho w 20. minucie i wyrównanie Stevena Zubera w 50. minucie to bramki, które ustaliły wynik spotkania na 1:1. Niewiele brakowało jednak, by dla grupy szwajcarskich kibiców wyjazd na mundial mógł skończyć się tragicznie.
Jak informuje ukraińska dziennikarka, Anna Dombrowskaja, grupa kibiców ze Szwajcarii jechała do Rostowa nad Donem, gdzie odbył się mecz Szwajcarii i Brazylii. Nawigacja samochodowa pokierowała ich w kierunku Rostowa przez Donieck. Jak wiadomo, są to tereny na wschodzie Ukrainy opanowane częściowo przez separatystów, gdzie od lat panuje wojna.
Czytaj także: Za nami pierwsza kolejka mundialowych spotkań. Tak padały bramki! [WIDEO]
Całe szczęście, cała przygoda dobrze się skończyła. Informująca o sprawie dziennikarka pomogła kibicom wydostać się z terenów wojennych.