Cristiano Ronaldo, napastnik Realu Madryt, zabrał głos ws. rzutu karnego, którego arbiter wczorajszego ćwierćfinału Ligi Mistrzów przyznał „Królewskim” w ostatniej minucie starcia z Juventusem. Po tej decyzji sędziego piłkarze „Starej Damy” wpadli w prawdziwą furię.
Do 90. minuty Juventus Turyn prowadził na Santiago Bernabeu 3-0. Zważając na fakt, że w pierwszym meczu rozgrywanym we Włoszech piłkarze z Turynu ulegli Realowi takim samym stosunkiem bramek, szykowała się dogrywka.
Wszystko na to wskazywało do momentu, w którym sędzia podyktował rzut wolny dla Realu. Dla graczy z Madrytu była to ostatnia szansa, by odmienić losy spotkania. Piłka została zgrana przed bramkę, gdzie czekał na nią Lucas Vazquez. Hiszpan został delikatnie pchnięty przez Medhiego Benatię i upadł na murawę. Arbiter wskazał na jedenasty metr boiska. Kontakt pomiędzy zawodnikami był, choć gracz Realu na pewno go szukał. Sędzia miał jednak bardzo solidne podstawy, by podyktować jedenastkę.
Czytaj także: Furia Gianluigiego Buffona. Mogło dojść do rękoczynów. To po tej sytuacji na boisko wszedł Szczęsny [WIDEO]
Piłkarze Juventusu byli wściekli. Po decyzji arbitra ruszyli w jego stronę i domagali się, by zmienił zdanie ws. jedenastki. Bramkarzowi Juve, Gianluigiemu Buffonowi, nerwy puściły do tego stopnia, iż odepchnął arbitra klatką piersiową, a ten pokazał mu czerwoną kartkę. W efekcie trener musiał dokonać zmiany i ściągnąć z boiska Higuaina wprowadzając na jego miejsce Wojciecha Szczęsnego.
Do rzutu karnego podszedł Ronaldo, który pewnie go wykorzystał. 1-3, Juventus za burtą Ligi Mistrzów.
Po zakończeniu spotkania Ronaldo skomentował decyzję sędziego ws. podyktowania karnego. Jego słowa zapewne jeszcze bardziej rozwścieczą zirytowanych fanów Juve. Portugalczyk przyznał bowiem, że nie rozumie protestów graczy „Starej Damy”. Nie rozumiem dlaczego protestowali, to ewidentny karny. Gdyby nie sfaulowali Lucasa, to byłaby bramka. Wiele razy grali ostro, kopali od tyłu, ale taki jest ich styl – powiedział.
Gwiazdor „Królewskich” odniósł się również do napięcia, jakie panowało przed gwizdkiem sędziego zezwalającym na wykonanie rzutu karnego. Oczekiwanie przed rzutem karnym? To była wieczność. Próbowałem się wyciszyć i uspokoić. Wiedziałem, że jest to decydujący karny i dzięki Bogu trafiłem, a zespół awansował – powiedział.
źródło: sportowefakty.pl, wMeritum.pl
Fot. Wikimedia/Ruben Ortega