„Klecha” – film Jacka Gwizdały, został okrzyknięty w mediach jako odpowiedź na „Kler” Wojciecha Smarzowskiego. Z taką oceną nie zgadza się jednak reżyser. Gwizdała odniósł się do sprawy w rozmowie z Wirtualną Polską.
Pod koniec października serwis Wirtualnemedia.pl poinformował o szczegółach filmu pt. „Klecha”. Obraz przybliży widzom postać księdza Romana Kotlarza (w tej roli Mirosław Baka) i jego walki z komunistyczną władzą. Przeciwnikiem duchownego będzie szef komórki SB zajmującej się walką z Kościołem (w postać wcielił się Piotr Fronczewski).
„To pierwszy kapłan w sutannie wśród protestujących robotników w Polsce po 1945 roku” – mówi o bohaterze swojego filmu Jacek Gwizdała.
Oprócz wspomnianych aktorów, w filmie zobaczymy m.in.: Artura Żmijewskiego, Danutę Stenkę, Janusza Chabiora i Roberta Gonerę. Twórcy filmu zaplanowali jego premierę na marzec 2019.
Odpowiedź na „Kler”? Reżyser: To Absurd
O filmie Jacka Gwizdały zrobiło się głośno w okresie, kiedy polskie kina podbija „Kler”. Nic więc dziwnego, że opowiadający o heroicznej postawie duchownego „Klecha” został określony przez część mediów jako odpowiedź na film Wojciecha Smarzowskiego. Z tą interpretacją kategorycznie nie zgadza się reżyser.
„To absurd. Prace nad filmem „Klecha” trwają już od blisko czterech lat! Więc jak to może być doraźna odpowiedź na „Kler”? Film dokumentalny o księdzu Romanie Kotlarzu zrobiłem już ponad 20 lat temu. Teraz czas na fabułę” – powiedział Gwizdała w rozmowie z Wirtualną Polską.
„Oczywiście, bardzo miło byłoby mi gościć Wojtka Smarzowskiego na premierze mojego filmu w marcu 2019, zwłaszcza że to mój fabularny debiut” – dodał.
Więcej na temat filmu tutaj:
Reżyser „Klechy” zaprzecza spekulacjom. To nie jest odpowiedź na „Kler”https://t.co/h1FHdMqxwf
— Magda (@agraffka2) 2 listopada 2018