Nowe informacje ws. tragedii na promie Stena Line. Dziennikarze dotarli do pilota szwedzkiego śmigłowca, który prowadził akcję ratunkową.
36-letnia Polka oraz jej siedmioletni syn znaleźli się poza burtą promu Stena Line. Niestety, pomimo akcji ratunkowej zarówno kobieta, jak i chłopiec stracili życie. Teraz szwedzkie media dotarły do pilota, który siedział za sterami helikoptera ratowniczego.
Mężczyzna brał udział w akcji ratunkowej na Morzu Bałtyckim i to on odnalazł w wodzie kobietę, która wyskoczyła z pokładu promu. Pilot nie ukrywa, że jest bardzo poruszony całym zdarzeniem.
– „Człowiek za burtą” zawsze oznacza potencjalne zagrożenie życia. To proste. Nie ma tu czegoś takiego jak rutynowy alarm. Trudno było jednak panować nad emocjami, gdy dowiedzieliśmy się, że szukamy dziecka i matki, która wyskoczyła razem z nim do wody – powiedział w rozmowie z telewizją SVT.
Tragedia na promie. To on odnalazł Polkę w morzu
Mężczyzna zdradza, że to on odnalazł kobietę. W rozmowie ze wspomnianą szwedzką telewizją opowiedział nieco o szczegółach tej dramatycznej akcji ratunkowej prowadzonej na otwartym morzu.
– Podczas powrotu do domu, kiedy odwoziliśmy ich już do Karlskrony, myśleliśmy – „Co mogliśmy zrobić inaczej? Czy mogliśmy coś zrobić?” – powiedział pilot nie kryjąc swojego poruszenia.
– Taka kolej rzeczy, jesteśmy ludźmi. teraz wiem, że zrobiliśmy wszystko, co było możliwe. Alarm był błyskawiczny, przebieg akcji też. Natychmiast rozpoczęliśmy resuscytację – dodał.