W Białymstoku zmarł 11-letni chłopiec. Trafi do tamtejszego szpitala po wybuchu petardy, którą sam skonstruował.
Podlaska policja informuje, że chłopiec sam stworzył petardę. Wcześniej zbierał do niej materiały z kilku innych petard, których pochodzenie jest nieznane. To z nich złożył jedną większą.
Do wybuchu petardy doszło w niedzielę rano. Nastąpił on na podwórku, a rodzice chłopca, którzy w tym czasie znajdowali się wewnątrz domu, byli trzeźwi. Policja przebadała ich i ujawniła wynik.
Ostatecznie dziecko, z ciężkimi obrażeniami związanymi z wybuchem petardy, trafiło do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Tam lekarze walczyli o jego życie. Ci natychmiast podjęli wszelkie niezbędne działania.
Niestety, we wtorek 15 kwietnia szpital przekazał dramatyczną informację. Okazało się, że 11-letniego chłopca nie udało się uratować. Dziecko zmarło w wyniku odniesionych obrażeń. Obecnie policja bada okoliczności tego tragicznego w skutkach zdarzenia. Chłopiec pochodził z powiatu wysokomazowieckiego.