Mieszkańcy miejscowości Sorkwity (woj. warmińsko-mazurskie) mogli usłyszeć, jak Rafał Trzaskowski włada językiem francuskim. Pytanie w tym języku zadał mu nieoczekiwanie jeden z dziennikarzy na konferencji prasowej. Po opublikowaniu nagrania posypały się komentarze. – Boże, co za kompleksy – uważa szef portalu tvp.info Samuel Pereira.
Rafał Trzaskowski pojawił się w Sorkwitach w sobotę. W małej miejscowości zorganizowano jego konferencję prasową. Jeden z dziennikarzy zapytał kandydata na prezydenta, czy może zadać swoje pytanie w języku francuskim.
Trzaskowski zgodził się. Następnie udzielił odpowiedzi w j. francuskim, czym wzbudził podziw zgromadzonych. Kiedy oklaski ucichły wyjaśnił uczestnikom spotkania, że rozmawiał z dziennikarzem AFP na temat finansów unijnych.
Opisywany fragment konferencji został opublikowany na koncie wyborczym Trzaskowskiego w mediach społecznościowych. Jak się można domyślić nagranie jest szeroko komentowane i w większości nie są to opinie korzystne dla kandydata.
„Kolejna słaba ustawka z pytaniem w języku obcym – miny strażaków bezcenne! Panie Rafale, prosimy o więcej!” – stwierdził Janusz Kowalski z Solidarnej Polski.
O krok dalej w ocenie poszedł Samuel Pereira. „Spotyka się z Polakami, kandyduje na prezydenta RP, ale ma potrzebę się popisać, więc ściąga korespondentów, którzy w ramach ustawki – mimo że umieją po polsku – zadają pytania w innym języku” – napisał.
Szef portalu tvp.info uważa, że tego typu sytuacje świadczą o kompleksach. Co więcej, gdyby sytuacja miała miejsce w krajach zachodniej UE polityk zostałby wyśmiany. „Boże, co za kompleksy. Za coś takiego kandydat w zachodniej UE zostałby wyśmiany” – uważa Pereira.
Źródło: Twitter