Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow wystąpił na konferencji prasowej w Ankarze w Turcji. W gronie zadających pytania pojawił się ukraiński dziennikarz, który wymusił możliwość zadania pytania.
Podczas konferencji prasowej Siergieja Ławrowa i jego tureckiego odpowiednika – Mevluta Cavusoglu doszło do incydentu. Wśród zgromadzonych pojawił się ukraiński dziennikarz Muslim Umerov, który prosił o możliwość zadania pytania. Organizatorzy jednak celowo go ignorowali.
W końcu Umerov przechwycił mikrofon i zadał Ławrowowi niewygodne pytanie o wojnę na Ukrainie. „Jestem z ukraińskiej telewizji (…). Chciałbym zapytać – oprócz zboża jakie jeszcze inne dobra kradniecie z Ukrainy i komu je sprzedajecie?” – pytał ukraiński dziennikarz. Wcześniej ze strony ukraińskich władz pojawiły się oskarżenia pod adresem Turcji, jakoby ten kraj miał kupować skradzione zboże.
Ławrow nie krył zaskoczenia, ale odpowiedział konfrontacyjnie. „Wy, Ukraińcy, zawsze zastanawiacie się, co można ukraść i sądzicie, że wszyscy inni myślą w ten sposób” – odparł rosyjski dyplomata.
„Nasze cele są jasne. Chcemy ocalić waszych ludzi od neonazistowskiego reżimu. Nie blokujemy zboża. Żeby opuściło porty, pan Zełenski musi wydać rozkaz, to wszystko” – dodał Ławrow.
Później ukraiński dziennikarz tłumaczył w rozmowie z zachodnimi mediami, że całą konferencję zgłaszał się, aby zadać pytanie. Gdy zorientował się, że organizatorzy celowo go ignorują, postanowił zakłócić spotkanie.
Czytaj także: Rakiety Iskander na Krymie. Niepokojące doniesienia
Źr. Interia