Lech Wałęsa w rozmowie z „Super Expressem” mówił o zbliżających się wyborach prezydenckich. Były prezydent usłyszał również pytanie o swoje poparcie dla PSL przed wyborami parlamentarnymi. Jak się okazuje, teraz ma fatalne zdanie o Władysławie Kosiniak-Kamyszu.
Wałęsa po raz kolejny postanowił zaskoczyć i stwierdził, że ma własnych faworytów na fotel prezydenta Polski. Jego zdaniem najwyższy urząd powinien objąć albo Andrzej Olechowski, albo Waldemar Pawlak. „Ich widziałbym w roli prezydentów. Z moich obliczeń wynika, że to byliby najlepsi prezydenci.” – twierdzi.
Czytaj także: Kaczyński celowo odpuścił Senat? „Gra była przebiegła”
Czytaj także: Wałęsa apeluje: \"Mamy niewłaściwą diagnozę\
Żaden z nich nie zamierza jednak kandydować, więc Wałęsa po chwili stwierdził, że mimo wszystko zamierza zagłosować na „mniejsze zło”. „I będzie to Małgorzata Kidawa – Błońska. Ma najwięcej doświadczeń, rodzinnych i innych i z tego punktu widzenia byłaby najlepsza.” – przekonuje w rozmowie z „SE”.
Wałęsa atakuje Kosiniak-Kamysza
Były prezydent usłyszał od dziennikarza „SE” pytanie o Władysława Kosiniak-Kamysza. Przed wyborami parlamentarnymi Wałęsa deklarował nawet poparcie dla PSL, choć później zmienił zdanie. Najwyraźniej zirytowała go postawa przewodniczącego Ludowców.
„Kosiniak? U mnie przegrał wszystko! Podaję mu rękę, pomagam, a on mnie w nosa za to?!” – denerwuje się Wałęsa. „To dziękuję za to! Kosiniak musi doświadczenia złapać, żeby zmądrzał politycznie.” – dodał.
Czytaj także: Wybory prezydenckie 2020: Bodnar ucina spekulacje
Lech Wałęsa stwierdził również, że Donald Tusk podjął słuszną decyzję o rezygnacji z kandydowania, bo spotkałby się z ostrymi atakami. „Tusk może zrobić więcej w innym miejscu. Kochani rodacy, dla was można zrobić wiele, z wami niewiele…” – podsumował.
Źr. se.pl